Ciężko, ciężej, jeszcze ciężej... ;) Kolejny tydzień mija raczej spokojnie. Pojawiają się skurcze, więc pewnie dobrze, bo w końcu pora ćwiczyć przed wielkim dniem. Zwykle trwają sekundę albo dwie, i czasami mylę je z kopniakami, które są już naprawdę mocne.
Staram się kończyć wszystkie możliwie sprawy na uczelni, chwilowo idzie nieźle. Zaczęła ogarniać mnie potrzeba powyrzucania wszystkich niepotrzebnych rzeczy z domu, więc syndrom wicia gniazda uważam za obecny;)
Staram się kończyć wszystkie możliwie sprawy na uczelni, chwilowo idzie nieźle. Zaczęła ogarniać mnie potrzeba powyrzucania wszystkich niepotrzebnych rzeczy z domu, więc syndrom wicia gniazda uważam za obecny;)
Stan na 34 tydzień:
- waga: 63,5 kg
- obwód brzucha: 101 cm
- szacowane wymiary dziecka: ok. 44 cm, ok. 2,3 kg
- dziecko: przewraca się dość boleśnie dla mnie, kopie nóżkami po moich żebrach, ułożenie główkowe
- samopoczucie: staram się nie denerwować i odpoczywać
- piersi: powiększone, małe czerwone plamki, laktacja
- cera/skóra: sucha
- apetyt: normalny, zachcianki tygodnia: nabiał
- brzuch: żyły na całym brzuchu, wystający pępek, jedyny rozstęp przy dziurce po kolczyku w pępku;) , twardy i napięty, pojawiają się skurcze
- inne: zmęczenie, wstawanie w nocy do toalety 1-2 razy, ucisk na pęcherz, zgaga, ucisk na płuca, skurcze w szyjcie, mocne i gęste włosy
Przespałam dzień w którym licznik pokazywał "50 dni", więc również radośnie donoszę, że zostało 42 dni! ;)
haha "potrzeba powyrzucania niepotrzebnych rzeczy", skąd ja to znam... ;)
OdpowiedzUsuń1 cm w tydzień? Nie dużo :) Kurcze... jak już blisko!
OdpowiedzUsuńNo, no rośniecie :) Zdrówka i sił dużo na tę końcówkę :)
OdpowiedzUsuńcoraz coraz bliżej:), dopiero co był 12 tydzień.
OdpowiedzUsuńŚlicznie, coraz bliżej, u mnie od wczoraj 35 tydzień. Całe szczęście dalej nie wiem co to zgaga :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo już niedługo dzidzia będzie z tobą :) Zdrówka i wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńJaki brzuszek fajny! :)
OdpowiedzUsuńKilka tygodni temu miałam do wyrzucenia lub rozdania dwie wielki torby z REALA... Także wiem coś o tym syndromie :)
OdpowiedzUsuńŁadny brzuszek :) Niedługo powinno oddychać Ci się lżej jak brzuch zejdzie niżej :D
OdpowiedzUsuńPięknie rośniecie! :)
OdpowiedzUsuńp pamiętam ten instynkt wicia gniazda, wtedy mimo słabej kondycji miałam paradoksalnie najwięcej energii i zapału :)
OdpowiedzUsuńAni się obejrzysz i będziesz rodzić a wtedy... już nie będzie takie jak wcześniej:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Ciesz się ostatnimi dniami bez dziecka (Wiem co mówię hehe) ;p
O ja, to za miesiąc możesz już być z synem:)
OdpowiedzUsuńKochana, jakbym czytała o sobie. U mnie 31 tydzień. Z tym wiciem gniazda - dobrze ujęte. Tylko zapomniałam o kilku istotnych faktach ;) I muszę jeszcze napisać, że jak na chwilę obecną, nie mam żadnego rozstępu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
http://femmexlikexme.blogspot.com/
Maklolcia, strasznie lubię te Twoje posty cotygodniowe! 101 cm to wcale nie tak dużo, a i reszta wyników super. Gratulacje uczelniano-domykaniowe i powodzenia w dalszym kończeniu spraw i odpoczywaniu ile możesz. Nie chce mi się wierzyć że już 34 tydzięń u Ciebie, kiedy to mija?!?!?!?!?!?!
OdpowiedzUsuńjuż coraz bliżej spotkania z Ignasiem, chociaż nie powiem końcówka i mnie dawała się we znaki, szczególnie po planowanym terminie..
OdpowiedzUsuńŚlicznie rośniecie i oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńUuu, ładny brzuszek :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTak czytam i czytam Twoje wpisy z przed porodu i poporodowe. Jestem w zsadzie troszeczkę przestraszona bo sama nie wiem co się we mnie dzieje. Dobrze, że u Ciebie wszystko dobrze się skończyło :)
OdpowiedzUsuń