A może to nie jest jeszcze "ten" czas...?
Może faktycznie lepiej poczekać aż skończę studia, niby to tylko dwa lata...?
Może będzie lepiej, łatwiej z "mgr", z pracą, będąc starsza...?
Z drugiej strony to przecież najlepszy moment na ciążę pod względem wieku i dojrzałości biologicznej...
Podjęcie takiej decyzji to nie byłe co! To przecież zmiana na całe życie...
Luby jest już gotowy, po studiach, z dobrą pracą, ale ja mogę jeszcze poczekać. Oboje bardzo chcemy mieć dzieci i nie chcemy odkładać tej decyzji, ale ja wciąż się waham. A może ogarnął mnie strach, że ślub już za chwilę i to co miało być po nim jest już na wyciągnięcie ręki.
Znam kilka dziewczyn które rodziły na studiach, ale kiedy mogę teraz wybierać, to czy naprawdę teraz chcę, a właściwie, czy dam sobie radę...?
Przejrzałam kilka forów, gdzie jedne żałują że nie zdecydowały się na studiach, kiedy miały więcej energii, pomocy ze strony rodziny i lepsze zdrowie, bo w niektórych przypadkach teraz mają problemy z zajściem. Drugie piszą że absolutnie nie, że na dziecko na studiach jest zdecydowanie za wcześnie, że nie jest się odpowiedzialnym, nie wie czego chce i nie ma środków do życia. Czyli jak zwykle, zdania się podzielone...;)
A z Wami, jak było?
Może faktycznie lepiej poczekać aż skończę studia, niby to tylko dwa lata...?
Może będzie lepiej, łatwiej z "mgr", z pracą, będąc starsza...?
Z drugiej strony to przecież najlepszy moment na ciążę pod względem wieku i dojrzałości biologicznej...
Podjęcie takiej decyzji to nie byłe co! To przecież zmiana na całe życie...
Luby jest już gotowy, po studiach, z dobrą pracą, ale ja mogę jeszcze poczekać. Oboje bardzo chcemy mieć dzieci i nie chcemy odkładać tej decyzji, ale ja wciąż się waham. A może ogarnął mnie strach, że ślub już za chwilę i to co miało być po nim jest już na wyciągnięcie ręki.
Znam kilka dziewczyn które rodziły na studiach, ale kiedy mogę teraz wybierać, to czy naprawdę teraz chcę, a właściwie, czy dam sobie radę...?
Przejrzałam kilka forów, gdzie jedne żałują że nie zdecydowały się na studiach, kiedy miały więcej energii, pomocy ze strony rodziny i lepsze zdrowie, bo w niektórych przypadkach teraz mają problemy z zajściem. Drugie piszą że absolutnie nie, że na dziecko na studiach jest zdecydowanie za wcześnie, że nie jest się odpowiedzialnym, nie wie czego chce i nie ma środków do życia. Czyli jak zwykle, zdania się podzielone...;)
A z Wami, jak było?
Pozdrawiam,
Ola