Kolejny tydzień za nami. W zasadzie powiedziałabym, że czuję się dobrze, jednak jest małe "ale". Nie mogę wyjść z domu, sama na dłużej niż 30 minut. I to jest całkiem kiepskie :-/ Za każdym razem, kiedy wychodzę na spacer który trwa dłużej niż pół godziny, (a już nie daj żeby to było do marketu, gdzieś gdzie jest tłoczno, duszno albo głośno) pod koniec wyprawy robi mi się słabo, mam wrażanie że się zaraz przewrócę, kręci mi się w głowie i dopadają mnie mdłości. Ubaw więc żaden... :-/ Od tej historii która skończyła się szpitalem, tak jest do tej pory. No dobrze, może czasami jest trochę lepiej...
- waga: 62,7 kg
- obwód brzucha: 97 cm - no, nie chce dojść do stówki! ;)
- szacowana dł. dziecka: ok. 40 cm
- dziecko: bardzo mocno kopie, przewraca się z niesamowitą siłą, chyba się przekręcił i leży w poprzek
- samopoczucie: chcę już końca ciąży
- piersi: powiększone, czerwone plamki, laktacja!!
- cera(/skóra): bez problemów, sucha na łydkach
- apetyt: normalny, zachcianki tygodnia: słodycze
- brzuch: żyły na całym brzuchu, płaski pępek, brak rozstępów, stawianie się, swędząca skóra
- inne: zmęczenie, senność, wstawanie w nocy do toalety 1-2 razy, ucisk na pęcherz(kłucie), zgaga, zadyszka, ucisk na płuca, zawroty głowy, uczucie słabości
Ja mam podobnie, też jak Ty wylądowałam w szpitalu z powodu omdlenia. I teraz mam jakieś takie obawy przed wychodzeniem gdzieś bez towarzystwa, bo od razu mi słabo i mam zawroty głowy. Myślę, że to w dużej mierze też kwestia psychiki.
OdpowiedzUsuńTak, jest teraz obawa wyjść gdzieś z domu... :/
UsuńOJ współczuję tego uczucia słabości o omdlenia, nie fajnie jest nie móc wyjść z domu sama na dłużej..można umrzeć z nudów a Mąż nie zawsze po pracy ma ochotę Nam towarzyszyć.
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Bardzo ładny ten twój brzuszek. Też miałam takie odczucie, że ciąża nie dla mnie - teraz mamy początek 39 tyg i stwierdzam, że wtedy to był jeszcze pikuś, to co teraz się dzieje ... :D A swędzenie brzucha to pierwszy krok do rozstępów - dużo nawilżania polecam :)
OdpowiedzUsuńJuż ostatnie tygodnie więc dasz radę trzymam kciuki za lepsze samopoczucie :)
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, że mi jest często słabo, ciśnienie niskie, dobrze, że juz coraz bliżej do końca
OdpowiedzUsuńjuż bliżej niż dalej :) szybciutko zleci, a o dolegliwościach zapomnisz. Dla mnie najgorsze momenty w ciąży miały miejsce po wyznaczonym terminie porodu.
OdpowiedzUsuńWspolczuje krotkich spacerow, ale lepsze takie, niz zadne. Bardzo zgrabny brzuszek!
OdpowiedzUsuńOj boroczek jesteś z tym brakiem spacerowym. Ale 97 centymetrów brzucha w trzydziestym pierwszym tygodniu - mega zazdrość! Ja już w dwudziestym ósmym (albo i siódmym ;/) miałam setkę, a teraz boję się mierzyć :/ Twoja 'sucha na łydkach cera' bardzo mnie rozbawiła, a taki szaro-nieciekawy dzień jak dzisiaj bardzo rozbawianie potrzebne bardzo :) A smarujesz te łydki? :> No i laktacja - ciągle od zeszłego tygodnia czy miałaś jakąś przerwę? Jak to wygląda i czym to się je? Napisz trochę więcej o tym, niechże wiem czego się ewentualnie spodziewać :) Buziaki dla Was obojga, odpoczywajcie i nie marketujcie! x
OdpowiedzUsuńMierzę się codziennie, ale nic się nie zmienia, <100cm;) Hehe, w skrócie myślowym podciągnęłam to pod "skórę":D
UsuńNo właśnie, smaruję, ale już nie tak systematycznie, brzuch mi przeszkadza:P
To o laktacji napiszę osobno;)
Już coraz bliżej do końca, dasz radę :) Mi najbardziej w ciąży brakowało, spania na brzuchy :) Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńOj, współczuję. Ja z kolei (29 tydz. + 4) odczuwam przypływ energii i jakoś mniej mi duszno.
OdpowiedzUsuńskórę na łydkach, w pierwszej ciąży myślałam, że mam cholestazę, tak mocno mnie swędziały.
OdpowiedzUsuńpomagała mi parafina i oliwka.
ładny brzuszek :)
OdpowiedzUsuńZa 9 tygodni odbijesz sobie na spacerach!:D
Śliczny brzuszek. Już nie długo pępkowe ;D
OdpowiedzUsuńNie wybieraj się sama na żadne wędrówki... Wiem, że czasem ciężko w miejscu usiedzieć. Albo w domu, gdy za oknem wiosenna aura. Ale lepiej dmuchać na zimne. Dla dobra Twojego i Ignasia.
OdpowiedzUsuńOj pamiętam jak i ja miałam takie akcje. Wtedy przestałam gdziekolwiek chodzić sama, a na spacerki szliśmy z mężem wieczorem po jego pracy ;) Oszczędzaj się, lepiej troszkę posiedzieć w domu niż żeby stało się Wam coś niedobrego!!
OdpowiedzUsuńMiło patrzeć jak brzuszek rośnie a znim dzidzia. Uważaj na siebie
OdpowiedzUsuńCiągle pamietam jakie to wspaniałe chwile były tak sobie chodzić z brzuszkiem:) Ale jeszcze cudowniejsze gdy ma się już maleństwo przy sobie:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wszystkiego dobrego i udanego rozwiązania:)
Korzystając z okazji zapraszam na rozdanie:
http://inspiracjeonline.pl/rozdanie-dla-kobiet-w-ciazy-i-mam/