czwartek, 21 kwietnia 2016

Lunbox#marzec

   O, matko! To jeszcze za marzec nie było?!
Oczywiście, to nie są wszytskie lunche, które zjadłam w zeszłym miesiącu, ale te którym miałam czas zrobić zdjęcie. Jak zwykle ryby i warzywa... ;) Używam czasami niewielu składników, ale kupuję sprawdzone produkty, ryby tylko z jednego źródła, kasze bio, a z warzywami "jak się uda". Hehe, niestety, w kuchni, też jestem minimalistką... ;)

Marynowane tofu, kasza gryczana niepalona, gotowana marchewka z groszkiem.

Mintaj, ryż z groszkiem i pomidory/fasolka.

Kotlety warzywne, kasza gryczana niepalona, pomidorki.

Falafle (kupiłam gotowe), kasza jaglana, pomidory.

Ryba, ziemniaki, ogórek.

Tofu w plastrach i pieczone warzywa.

   Przygotowanie tych posiłków jest banalne, ale w razie potrzeby służę przepisem:) 

niedziela, 10 kwietnia 2016

Oillan - opinia

   Kosmetyki Oillan otrzymałam na spotkaniu Offujących Blogerek, czyli w grudniu, ale dla szczerej opinii potrzebowałam trochę czasu, żeby przekonać się na własnej skórze jakie są te kosmetyki. Już wcześniej znałam tą markę, ale kojarzyła mi się z produktami dla dzieci o problematycznej skórze, więc jakoś specjalnie się nimi nie interesowałam. Nie używam wielu kosmetyków dla Ignasia, płyn do kąpieli i czasami oliwkę. Zimą krem do twarzy. Zestaw który dostałam składał się z:
  • płynu do kąpieli i szamponu w jednym Oillan Baby do mycia dzieci, do skóry alergicznej, suchej i wrażliwej, 
  • balsamu do ciała Oillan Med+, do bardzo suchej skóry i 
  • hydroaktywnego kremu do twarzy Oillan Balance do cery suchej, odwodnionej i wrażliwej.

   "Mam dwie wieści, dobrą i złą, to którą chcesz najpierw?" Oillan, według mnie, ma swoje dobre i przeciętne produkty.



   Krem do twarzy. Nie mam problemów z cerą, więc nie nastawiałam się na rewelacje, wielkie nawilżenie i te sprawy. Krem nawilża jak inne które do tej pory stosowałam. Ma za to coś co bardzo mi odpowiada, a poprzednik tego nie miał, konsystencję. To jedwabiste, takie jakby trochę matowe uczucie które pozostaje na twarzy jest bardzo miłe. Jeszcze taka uwaga, krem ma dziwny, pieczarkowy zapach ;) Generalnie, to dobry krem.



   Podobne odczucia miałam stosując żel do kąpieli dla dzieci. Co prawda na sobie go nie testowałam, ale przyznaję, że nie wywołał u Ignasia niepożądanych reakcji, bardzo się pieni, jest wydajny, kupiłam nawet drugie opakowanie! ;) Niestety, z jakiś powodów (najpewniej pokarmowych) Młodzieniec ma ostatnio skórę w gorszej kondycji i chyba będę musiała sięgnąć po inny, sprawdzony przez znajome mamy specyfik, mydło z 80% oliwy.



Balsam do ciała stosowaliśmy z Ignasiem oboje. I to właśnie jest fajne w tym produkcie! ;) Ten balsam jest naprawdę bardzo nawilżający, co prawda, przez to ciężej się go nakłada, ale efekty są widoczne. Sprawdził się w przypadku mojej przesuszonej skóry nóg, ale śmiało stosowałam go na miejscowo suchą skórę Młodego i przy regularności, łagodził przesuszenie. Ten kosmetyk Oillan chyba najbardziej mi się spodobał. Polecam!

A Wy, pewnie znacie tą markę ze sklepowych półek, a macie z nią jakieś doświadczenia?

piątek, 1 kwietnia 2016

Drugie dziecko

    "Czas na drugie dziecko" zawraca mi głowę już od, naprawdę, dawna. Jeszcze zanim zostałam mamą po raz pierwszy, byłam święcie przekonana, że drugie dziecko najlepiej jest urodzić niedługo po tym pierwszym. Wiecie, te teksty o dzieciach które mają lepszy kontakt ze sobą bo urodziły się niedługo po sobie albo czysty pragmatyzm w wersji "za jednym zamachem". Zarzekałam się, że jak tylko Ignaś skończy półtora roku, bierzemy się do akcji! Chciałam (razem z moim życiowym Wspólnikiem;)) jak najmniejszej różnicy wieku. 


   Jako doświadczona mama(hehe), myślę sobie, że warto było poczekać z decyzją aż Ignaś będzie bardziej samodzielny. Aż zacznie mówić, więcej rozumieć, sam się ubierać(na to mogę jeszcze poczekać...), zrezygnuje z pieluch na rzecz toalety i opuści dotychczasowe łóżeczko(to znaczy, swoje, nie nasze). Zdarza mi się czasami przyglądać życiu rodzin z dziećmi w wieku 2 lata i 2 miesiące. No, umówmy się, lekko nie jest.
    Pewnie gdyby nie problemy ze zdrowiem które niespełna rok po porodzie zaczęły się ujawniać, byłabym już mamą dwójki, albo przynajmniej w stanie zaciążenia. Leczenie, leki i definitywny zakaz zachodzenia w ciąże przez pewien czas, zmusiły nas do zmiany planów. Ale jak to się mówi, co się odwlecze... 
   I tak się odwleka. Okres kwarantanny niedawno zakończony, a na horyzoncie drugiego dziecka nie widać. Jeszcze wizyta kontrolna i technicznie będę gotowa do dalszych "działań". A mentalnie? Tyle czasu na to czekam, droga będzie wolna...