Moja chwilowo nieobecność, na moim i na Waszych blogach, nie była związana z zaciętymi przygotowaniami do świąt. Niestety. W czwartek rano wybrałam się na spacer, całe szczęście z koleżanką. Od samego rana czułam się trochę słabiej, ale tłumaczyłam, że jest niskie ciśnienie, bo faktycznie było. Pomyślałam, że spacer świetnie mi zrobi. Okazało się odwrotnie, szybko poczułam się jeszcze gorzej i kiedy już miałam wracać do domu nagle się pogorszyło. Zawroty głowy, duszności, drętwiejące dłonie, w końcu wymioty. Ledwo doszłam z pomagającą mi koleżanką do przychodni, pod której nosem właśnie byłyśmy. Trochę niechętnie, ale przyjęto mnie na badania: EKG, cukier i ciśnienie. Wszystko w normie, ale internista zalecił wizytę u kardiologa oraz poinformowanie lekarza prowadzącego. Wróciłam do domu. Prowadzący zagranicą, odesłał mnie do "mojego" szpitala i polecił do kogo mam się udać. W międzyczasie zadzwoniła moja mama(lekarz), że już rozmawiała z lekarzami z CZMP, mam przyjeżdżać na badania. Jak się okazało nie na same badania a na kilkudniowy pobyt.
Od czwartku wieczora do dzisiaj, spędziłam czas na oddziale położniczym. Badania krwi, moczu, kardiologiczne, ginekologiczne, codziennie KTG, ciśnienie. Ostatecznie nic mi nie jest, ale muszę odpoczywać (kolejny raz słyszę to zalecenie:>), dużo pić i unikać pozycji pionowej.
Mam wrażenie, że jak na omdlenie, które zdarzają się nierzadko w ciąży, to chyba trochę za długo tam siedziałam. Ale jak to mówią "lepiej dmuchać na zimne..." ;)
Powoli wracam do rzeczywistości. Niefart, że akurat przed świętami to się wydarzyło, ale trudno. Sprzątanie odpada, niestety kilku prezentów mi jeszcze brakuje, a szanse na wyjście z domu do jutra wieczora są nikłe. Cały czas kręci mi się w głowie, choć podejrzewam, że to z powodu zbyt długiego leżenia przez ostatnie kilka dni...;)
o kurcze,nie zabrzmiało to ciekawie...trzymajcie się dzielnie i leż ile wlezie :))) a po prezenty wyślij męża - ciekawe co by wymyślił :)))
OdpowiedzUsuńNo to nie ma rady. Trzeba leżeć, odpoczywać i opcjonalnie pachnieć ;) A święta, proszę, niech się szykują dookoła. :)
OdpowiedzUsuńSpokojnych świąt!
Ej, Mamuśka nie strasz!! Odpocznij w święta. Niech Cię wszyscy rozpieszczają i dbają o Was :* Wesołych i spokojnych świąt Wam życzę!
OdpowiedzUsuńbrzmi poważnie.
OdpowiedzUsuńdobrze, że obeszło się streachem.
odpoczywaj!
Życzę szybkiego powrotu do domu :)
OdpowiedzUsuńNo i zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie i maleństwo!
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj, bo kurz na meblach i nie umyte podłogi są mało istotne w tym momencie. ;)
Dbajcie o siebie, i wracajcie do formy jak najszybciej :)
Wesołych i Spokojnych Świąt, wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku! :*
Ojej! Dobrze, że już w domu. Odpoczywaj :)
OdpowiedzUsuńdobrze ze juz jestescie w domu, dbaj o siebie i maluszka :) Wesołych świąt! :)
OdpowiedzUsuńojej! ojej! aua! Dobrze że już jesteście w domku i że wszystkie wyniki ok. Przynajmniej przebadali Cię na wszystkie strony więc możesz spokojnie zasiąść do świątecznego leniuchowania. I leniuchuj naprawdę, należy się Tobie i Ignasiowi! I bez omdleń proszę! Zdrówka, kochani :*
OdpowiedzUsuńNo to nieciekawie, ale fajnie że już jesteś w domu i wszystko jest ok poza tym, że nie wiele możesz robić. Najważniejsze, że to nic poważnego.
OdpowiedzUsuńSpokojnych Świąt w dobrym samopoczuciu i humorze.
http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Ja omdleń w ogóle nie miałam,odpoczywaj dbaj o siebie,bo to najważniejsze:)A zadowolona jestem ze szpitala?Bo z kim rozmawiam to zdecydowanie odradza,bo tam straszna masówka i w ogóle pacjentka dla nich mało ważna jest...Która tam rodziła to powiedział,że ostatni raz,a która na ocp była to i tak w innym szpitalu rodziła,jak zobaczyła co tam się dzieje...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW te Święta życzę Ci dużo odpoczynku, leżenia do góry pupą i niech inni obiegają Was :*
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Was, cieszę się że nic się nie stało.
OdpowiedzUsuńMy niestety od rana dzisiaj w szpitalu i nie puszczą nas na święta.