Każdy rodzic pewnie borykał się z tym problemem. Niestety, nas również nie ominęła wątpliwa przyjemność obcowania z kolkami. Nieprzespane noce i niespokojne dnie skłoniły mnie do sprawdzenia wszystkich możliwych sposobów złagodzenia tej chorobowej terrorystki.
W literaturze, prasie, internecie oraz ustach babć i cioć, aż huczy od porad na ten temat. Prawda jest taka, że na każde dziecko trochę inne sposoby działania dają efekty. Więc co stosowaliśmy na ataki płaczu, grymaszenia, prężenia i ogólnego złego samopoczucia...
- Odbijanie, jako profilaktyka. Bezwzględnie po każdym posiłku trzeba "odbić" Maluszka. Bez tego gwarantowana kolka, jeżeli nie od razu to za jakiś czas (godzina, dwie...). Trzymam go min. 10 - 15 min. nawet jeżeli już odbił, czasami zrobi to jeszcze raz albo dwa razy. Podczas odbijania lekko się kołyszę lub poklepuję po pleckach.
- Masaż brzuszka, tę metodę poradziła mi moja mama, jest stara jak świat (metoda, nie mama). Sposób najprostszy, bo nie wymaga używania żadnego sprzętu. Wykonuje się go w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara, lekko uciskając. Drugi sposób to poginanie kolanek do brzuszka. Pomaga? No trochę... Mechanicznie pomaga w usunięciu powietrza z brzuszka (wiecie o co chodzi), a to przynosi ulgę więc pomaga. Tylko trzeba cierpliwości, niektóre ruch mogą potęgować ból maluszka.
- Układanie na brzuszku, działa na tej samej zasadzie co masaż, z tą różnicą, że jest mniej efektywne.
- Ciepły kompres, stosując termofor z pestkami wiśni lub rozgrzaną pieluszkę. Trzeba pozostawić na brzuszku nie krócej niż kwadrans. Rozgrzane mięśnie rozluźniają skurcze i ból przechodzi (teoretycznie), w praktyce - trochę łagodzi, warto zastosować.
* Termofor z pestek podgrzewa się przez 20 min. w piekarniku w temp. ok. 150'C.
- Herbatka z kopru, faktycznie daje radę ale do cudów bym nie zaliczała. Podaję nie więcej niż 50 ml (to mniej więcej połowa porcji mleka jaką teraz zjada), koniecznie dobrze ciepłej bo wtedy rozgrzewa jelita co działa rozluźniająco.
- Kąpiel, kiedy rozpacz powoduje już pękanie tynku na ścianach a sąsiedzi dzwonią na niebieską linię. Ciepła, ale nie gorąca!, działa uspokajająco i rozluźniająco. W trakcie kąpieli stosujemy masaż. Jeżeli dziecko pomimo umieszczenia w wanience jest dalej bardzo nerwowe i płacze, nie ma co męczyć go tą metodą.
- Noszenie, och, które dziecko tego nie lubi i nie działa na nie uspokajająco? ;) Działa uspokajająco, bo dziecko czuje się w naszych ramionach bezpiecznie, to pomaga zmniejszyć napięcie mięśni -> skurcze w brzuszku.
- Spacer / werandowanie, to jeden z najskuteczniejszych sposobów na uspokojenie dziecka (przynajmniej naszego), z jakiegokolwiek powodu nie byłby rozdrażniony. Jeżeli nie wchodzi w grę żadna z opcji, to chociaż dobrze przewietrzyć pokój dziecka.
- Pierś, przystawienie do piersi sprawdza się tylko w łagodnych przejawach kolki. Wyjątkowo rozdrażnione bólem dziecko, nie chce nawet patrzeć na pierś. Działa uspokajająco poprzez ssanie i kontakt z mamą.
- Smoczek, działa uspokajająco, ale w niektórych przypadkach Malec jest zbyt nerwowy i wypluwa. Warto spróbować bo czasami, pozwala na chwilę ciszy, a zmęczenie rodzica dokłada trudu do przeprowadzenia całej akcji.
- Dźwięki, wszelakie. Śpiew rodzica, spokojne czytanie, kołysanki z głośnika czy melodyjki wydawane przez zabawki. Na chwilkę przyciągają uwagę dziecka, Ignaś czasami na ten moment przestaje płakać. Skuteczność - niewielka.
- Leki, Espumisan, Bobotic, Infacol. Ciężko mi stwierdzić uzdrawiające działanie, bo zanim zacznie działać, to w dalszym ciągu masuję, albo przykładam ciepły kompres. Ale faktycznie, wydaje mi się, że stosowanie bardziej pomaga niż nie pomaga.
- Butelka antykolkowa, jej stosowanie jest pozornie profilaktyczne. Przetestowaliśmy już kilka butelek, smoczków, nawet przy Medeli Calmie ma kolki. Nie ma znaczenia jakiego smoczka i butelki używa Ignaś.
- Dieta mamy, unikam tłustych dań, gazowanych płynów, czekolady/bardzo słodkich deserów, surowych owoców i nadmiaru mleka. Myślę, że gdybym jadła gorzej, nie wspominając o fast foodach czy wysoko przetworzonej żywności to kolki trwały by całą dobę. Kilka razy, złapałam się na zależności mojej diety z atakami kolki. Np. po urodzinowym torcie.
Podsumowując; ciężko mi wybrać ten jedyny złoty sposób na kolkę, ponieważ stosuję... wszystkie naraz. Jako matka nie potrafię bezczynnie czekać, kiedy Królewicz cierpi, na działanie jednej z metod. Zwykle atakuję dolegliwość w sposób skomasowany. Zazwyczaj efekt osiągnięty jest mniej więcej do pół godziny.
Dobra wiadomość jest taka, że podobno (u nas to jeszcze nie nastało) kolki przechodzą wraz z rozpoczęciem czwartego miesiąca życia. Zła, że przechodzą przez to prawie wszystkie dzieci i jest to nieuniknione.
Wracając do spaceru... to niewiarygodne jak fantastycznie działa odrobina czasu spędzonego na "świeżym" powietrzu! :) Przechodzą nerwy, wraca zdrowy sen, regulują się sprawy karmienia. Wasze dzieci też tak mają?
Toż to kompendium sprawdzonej wiedzy. Stokrotne senkju!
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze sprawdzał się jeden ze sposobów położenie na brzuszku i masowanie pupy, energicznie, szybko. A spacer dobry na wszystko zarówno dla dziecia jak i dla rodzica :)
OdpowiedzUsuńOo, tego nie sprawdzaliśmy... ;)
UsuńU nas pomagał tylko proszek troisty gdy się kolka zaczynała wystarczyło rozrobic niewielka ilość i po chwili było po kłopocie. Niestety przy najmłodszym wycofali z produkcji i chwytalam się wszystkiego, teraz wiem, że na Czechach jest...
OdpowiedzUsuńNo własnie, tak samo jest taki lek dostępny najbliżej w Niemczech. Zamówiłam u znajomych, żeby nam wysłali...
UsuńOh jaki słodziak !
OdpowiedzUsuńWspółczuję kolek !
Poczytaj też i obejrzyj filmiki o swadling'u (zawijaniu niemowląt) i metodzie dr Harvey Karp, na prawdę działa ! Ja stosuję do dzisiaj ( chociaż już sporadycznie).
Pozdrawiam !
swaddling baby * dokładniej ;)
Usuńteż zawijałam, obie. działa.
UsuńH nawet do prawie 8 m-ca tak spała.
ja tez polecam!
UsuńAle zawija się profilaktycznie czy już w trakcie kolki?
UsuńMożesz profilaktycznie do każdej drzemki :-) a także w trakcie kolki , u nas nie raz sprawdziło się w trakcie napadu niezrozumiałego płaczu, złego humoru i problemu ze snem:-)
UsuńBiedny Ignaś, że tak się musi męczyć i biedna mama, że musi na to patrzeć. Twoją notkę dodaję do ulubionych i trzymam na zapas, bo z pewnością bardzo się przyda.
OdpowiedzUsuńOj niestety mi też są znane te wszystkie metody, spacer sprawdza się tylko przy małych kolkach. W przypadkach ekstremalnych daje małemu czopka i po 15 minutach zasypia. Ale miom zdaniem leki to ostateczność dla takiego maluszka.
OdpowiedzUsuńNas na szczęście ominęła ta wątpliwa "przyjemność".
OdpowiedzUsuńJuż nie raz pokazałaś, że jesteś bardzo dzielna więc i z tym sobie poradzicie wzorowo:)
P.S podobny do Ciebie strasznie!
Biedne te dzieciaczki z tymi kolkami :( Trzymam kciuki aby szybko minęły! Wesołych! / smyknapokladzie.pl
OdpowiedzUsuńMoja ma dopiero 26 dni i kolek nie widac, a na spacerze zasypia w 5 sekund ;)
OdpowiedzUsuńTo powodzenia, żeby nie przyszły! ;)
UsuńWspółczuję kolek :( Nas dzięki Bogu ominęły. Mały jest wyrozumiały i nie muszę trzymać diety matki kp. Ale za to nie lubi spacerów :( Dziś znowu wracałam z nim na rękach, a wózek pchałam przed sobą. Po świętach zamawiam chustę. Trzymajcie się ciepło. Życze Wam zdrowych, pogodnych, rodzinnych świąt :*
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post, już któryś z kolei zresztą.
OdpowiedzUsuńNiestety i my przechodzilismy przez kolki, teraz Zosia ma skończone 3 miesiące i od dobrych 3 -4 tygodni kolki sa wspomnieniem. Ale ciężko było. U nas winowajca było laktoza, której Zosia nie umiała trawic. Świetnie sprawdził się Delicol. Do tego funkcja wibrujaca w bujaku i noszenie do góry. Przez praktycznie wszystkie metody przechodzilismy. Dużo sił życzę, to wkrótce minie :)
OdpowiedzUsuńU mnie jedynym sposobem na kolki było "suszenie" suszarką brzuszka, z odległości ok 30cm i delikatnym strumieniem (niemocnym i niegorącym). Włączałam jeszcze pozytywkę z szumem morza. Aha! I 3 tyg. przed skończeniem kolek kupiłam- i pomagała-poduszkę z pestkami wiśni. Polecam :)
OdpowiedzUsuńPS. Kiedyś to minie ;)
Poduszkę, w sensie termoforek? Tak jak napisałam, też z niego korzystamy... :)
UsuńA nie probowalas bialego szumu? Najpierw u nas byla suszarka (na brzuszek) na najmnocniejszych obrotach. Pozniej sie rpzestawilismy na bialy szum puszczany z komputera (nawet teraz leci ;). Uspokaja. Nie zawsze dzialalo ale to byl nasz najlepszy sposob. I zawijanie w becik - praktykujemy do dzis, bo zawsze rozbudzla sie swoimi rekami.
OdpowiedzUsuńNie próbowałam z szumem. Niestety z muzyką u nas kiepsko bo nie mamy żadnych przenośnych głośników i nie mamy możliwości włączyć muzyki w sypialni. Tylko pozytywka albo śpiewanie nam zostaje...
UsuńO ten post jest mega dobry. Niektóre rzeczy to nawet sobie zanotowałam, żeby mieć w razie czego :)
OdpowiedzUsuńWesołych i Radosnych Świąt Kochana :) :*
OdpowiedzUsuńU nas najlepiej sprawdziła się suszarka i infacol. Dźwięk suszarki działał zawsze,15 min i Iwo spal:-)
OdpowiedzUsuńJa to tak z rezerwą do tej suszarki podchodzę. Jakoś bałabym się użyć... Ale kurcze, może warto spróbować...
UsuńMy na szczęście nie wiemy co to kolki, ale gdy zdarzały nam się momenty nieukojonego płaczu i rozdrażnienia pomagały: ciepłe kąpiele w dużej wannie lub tummy tub - dziecko ustawione pionowo we wodzie łatwiej się uspokaja, łatwiej może się odgazowac, widzi więcej wiec się uspokaja, ciepło koi i jest super. Jeszcze nigdy nie płakała nam przy kąpieli wiec polecam ten sposób. No i pierś mamy i jest idealnie. ;)
OdpowiedzUsuńa ja polecam na kolki KATETER RAKTALNY :-) u mnie sprawdza sie w 100%
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuńFaktycznie kiedy dziecko dostaje kolki to wtedy najlepiej jest jak najszybciej mu ulżyć. Mi podoba się to co napisano w https://whisbear.com/pl/blog/7-rzeczy-ktore-powinienes-zrobic-gdy-twoje-dziecko-ma-kolke/ gdyż akurat te sposoby okazały się bardzo skuteczne.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń