Znacie coś lepszego do gryzienia, ssania, ciućkania, co jednocześnie jest nieszkodliwe, słodkie i zdrowe, niż suszone owoce? No, szczerze wątpię... :P Ale może mnie ktoś zaskoczy, śmiało! ;)
Nie jest to moja autorska myśl stulecia, bo widziałam już takiego maluszka zajadającego bakalie jakiś czas temu. Dla tamtego dziecka to była przekąska alternatywna dla słodyczy, ono (nie znam płci) było już szczęśliwym posiadaczem mlecznego uzębienia. Ignaś, jeszcze nie wstąpił do tego grona, ale cały czas poluje na obiekty nadające się do ciućkania;)
Pomyślałam, że Księciunio może z powodzeniem zadowalać się bakaliami. W przeciwieństwie do tamtego dziecka, Ignaś ma je tylko ssać a nie jeść. Dlatego wybrałam owoc krojony w największe kawałki, padło na gruszkę! Duże były też plasterki jabłka, ale są cienkie i mogą się kruszyć, a tego nie chcę. Niech kurs odksztuszania zostanie tylko dla zaspokojenia mojej ciekawości, a nie potrzebą w praktyce. Całkiem spore były banany, ale nie te suszone na twarde talarki, tylko jakąś inną metodą i zostają w postaci sporych słupków o lekko gumowatej konsystencji.
Reakcja na gruszkę była taka: jak tylko poświeciłam mu ją przed oczami, wyciągnął łapki i natychmiastowo załadował do pyszczka! ;)
Polecam!
Świetny pomysł, niestety Basia ma już ząbki i bała bym się, że mogłaby odgryźć zbyt duży kawałek, a suszone owocki są jednak dość twarde. Poczekam zatem, aż córa opanuje gryzienie i wtedy podam suszki jako alternatywę dla słodyczy :)
OdpowiedzUsuńNasz Stef ma juz dwa latka i zebow komplet, wiec suszone owoce spozywa w alternatywie do slodyczy i bardzo je lubi. Niestety jednak musielismy mu je znacznie ograniczyc, zwlaszca wieczorem gdyz jesli zje za duzo mecza go w nocy kolki.
OdpowiedzUsuńO suszkach nie pomyślalam Lenka uwielbia chrupki kukurydziane oczywiscie te bez cukru i soli :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi suszkami, muszę spróbować:) u nas sprawdził się tradycyjny gryzak Mam taki zwykły i motylek z Baby Ono, mimo że Mała ma 6 zębów, to czasem nadal ich używa ;)
OdpowiedzUsuńWiki ma już ząbki więc u nas niestety to nie przejdzie, ale pomysł dobry:)
OdpowiedzUsuńJeśli kupujesz pakowane, a nie suszysz sama zerknij czym susz jest konserwowany. Najczęściej jest to dwutlenek siarki. Wg UE bezpieczny w ilościach stanowiących konserwant (śmiechu warte), ale alergenny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Kupuję je w sklepie ekologicznym, są naturalnie suszone...
UsuńKażdy ma jakiś sposób ,Wasz jest świetny nie pomyślałabym !
OdpowiedzUsuńhttp://swiatamelki.blogspot.com
U nas suszone owoce są zamiast słodyczy bo tych nie dajemy.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, sama bym na niego nie wpadła, ale chętnie spróbuję. Fakt, też słyszałam, że warto zwrócić uwagę na to, czy owoce suszone mają w swoim składzie siarkę, robiłam tak będąc w ciąży.
OdpowiedzUsuńFranuś nie jest fanem gryzakow, ale ostatnio przypadł mu do gustu gryzak z drewna klonowego.
Odchodząc od tematu to Ignaś jest do Ciebie bardzo podobny ;)
Te są suszone na słońcu.
Usuńu nas suszonki zastępują te wszystkie niezdrowe słodkości ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
www.rodzina-k.blogspot.com
że też na to nie wpadła, jakie to proste i trafione!
OdpowiedzUsuńgenialne!
Moi uwielbiali piętkę od chleba i marchewkę, a suszonych owoców nie próbowaliśmy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, wpadłam przypadkiem na waszego bloga i bardzo mi się spodobał będę wpadała tutaj częściej pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do udziału w spotkaniu dla blogujących mam w Oświęcimiu!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na: http://oswiecim-dla-blogujacych-mam.blogspot.com/
Pozdrawiam! ;*
Muszę o tym pomyśleć, aczkolwiek moja Panna ma juz 4 ząbki, a gryzienie za dobrze jej nie idzie więc boję sie, że się zakrztusi...
OdpowiedzUsuńhttp://zapisane-wspomnienia.blogspot.com/