Co jestem w stanie zrobić ze sobą, żeby czuć się kobietą, kiedy lewą ręką zmieniam pieluchę a prawą szykuję mleko?
Nie stawiałam sobie tego pytania, po prostu jest kilka sposobów które ułatwiają życie i powstrzymują mnie od włożenia dresu ;)
Oto kilka z nich:
- Nie mam w szafie dresu. Na tym właściwie mogłabym skończyć ten punkt:) Jak się czegoś nie ma to się nie używa, proste...
- "Less is more" Jestem minimalistką w myśl zasady Mies van Der Rohe (też był architektem!). Im mniej mam rzeczy w szafie, w kosmetyczce, tym szybciej i łatwiej podjąć mi decyzje a przez to nie tracę czasu.
- Wygodne ubrania które podkreślają kobiecość. Czyli taliowane bluzki, spódnice, parę porządnych dżinsów. Wygodne buty - baleriny zawsze świetnie się sprawdzają, a te na niewielkiej koturnie dodają uroku. Wszystko to jest z niegnieciącego się materiału, prawie w ogóle nie prasuję ubrań. Może nie zawsze jest to słuszne, ale mnie to nie przeszkadza ;)
- Zestawy ubrań "bazowe". To chyba podstawowa zasada w modzie, żeby mieć tak zwane "bejziki". Komplety składające się z butów, torebki, paska, kurtki/płaszcza w tym samym odcieniu. Zestawów powinno być kilka, ja mam: czarny, brązowy, nude i granat. Jak to się ma do ułatwiania życia? No tak, że nie muszę się godzinami zastanawiać co do czego pasuje, po prostu biorę jeden z zestawów i gra! Do tego mam bejziki ciuchowe, czyli w tych samych kolorach spodnie, spódnice, rozpinane swetry, marynarki i bluzki. Plus dżins który pasuje do wszystkiego i biżuteria, która u mnie ogranicza się głównie do złotej (tnz. w kolorze złota;)).
- Codziennie robię makijaż. Przynajmniej bardzo się staram, bo przyznaję, że czasami się zdarzy. Chodzi mi jednak, o nawyk. Czasami kobietom się nie chce bo np. nie wychodzą dzisiaj z domu. Następnego dnia w zasadzie wyjdą tylko do sklepu więc nie ma sensu się malować. Pojutrze też a potem to już tylko na święta się malują. Są wymówki, że to za długo trwa, że po co i dla kogo, mąż i tak już nas widział bez makijażu i mówi, że jesteśmy naturalne najpiękniejsze na świecie. A co ma powiedzieć... ;) Wracając do "dla kogo", dla siebie! Żeby czuć się seksi, ładnie, świeżo! Za długo trwa? Bzdura, nie u mnie. Nie nakładam codziennie balowego mejkapu, tylko chlast-chlast podkładem (nałożenie zajmuje tyle czasu co nakładanie kremu), kilka pacnięć cieniem na powieki, tusz w dłoń i już jest lepiej. Dodaję do tego bronzer i czasami kreskę, tak wygląda mój codzienny makijarz.
- Optymalny zestaw do makijażu. Tutaj znowu jestem minimalistką. Mam sprawdzony podkład, bronzer, czarny tusz, cienie do powiek i ajlajner. W wersji rozszerzonej korzystam jeszcze z bazy pod cienie i kredki do brwi. I oczywiście szminka: nude i różowo-brzoskwiniowa oraz błyszczyk. Długo szukałam idealnego zestawu cieni, stanęło na jasnym beżu z mieniącymi drobinkami, można go używać samego co jeszcze skraca malowanie, albo z ciemniejszym kolorem - np. brąz albo grafit. Innych kolorów nie mam.
- Wygodna fryzura. Och, wiem coś o tym! Przerabiałam już i dredy i 3 mm od czaszki... (To ostatnie było dopiero najwygodniejsze:)) Wygodna znaczy żeby dało się związać albo podpiąć. Ja mam taki problem z włosami, że mam ich bardzo dużo, są gęste i grube. Suszenie zajmuje mi bardzo dużo czasu (ze trzy razy więcej niż ten makijaż). Więc ostatnio skróciłam je o połowę, ale w ten sposób, żebym mogła je związać. Wykorzystuję naturalny skręt włosów i nie używam ani prostownicy ani lokówki, do sukcesu potrzebuję tylko dobrego szamponu i odżywki:) Raz na 2-3 miesiące farbuję włosy, odrosty nie zawsze dodają uroku;)
- Dobry utwardzacz lakieru. Uwielbiam zadbane i pomalowane paznokcie, uważam je za nieodłączną część kobiecego wyglądu. Ale te sprawa jest najbardziej wymagająca. Dlatego kupuję lakiery które wiem, że są trwałe, ale przede wszystkim stosuję dobre jakości utwardzacz. Bez niego nie ma co się zabierać do pracy. Dobrym wyborem jest jasny odcień, jeżeli zetrze się albo odpryśnie, tak bardzo nie widać. Z tego samego powodu dobra jest też bezbarwna odżywka, lepsze to niż nic. Ze względu na złożoność pielęgnacji nad paznokciami czasami odpuszczam.
- Trwały i niemęczący zapach. Flakon ulubionych perfum mam zawsze przy sobie, poprawia nastrój kiedy czuję się zmęczona i "wypluta". Dobrze, żeby zapach był trwały ale to niestety kwestia pieniędzy.
- Optymizm i siła. Nie zawsze się udaje ale staram się. Spokój i uśmiech dodaje kobiecości i seksapilu. A powody do optymizmu przecież mam najlepsze! Kochany maż, wyczekiwany syn, rodzina, przyjaciele i zdrowie!
Dbajmy o siebie Dziewczyny, bo warto! Jeżeli nie wiecie dla kogo to robicie, kiedy rano ledwo żywe zwlekacie się z łóżka, przypomnę - dla siebie!
Aktualizacja:
- utwardzacz do paznokci Eveline Utwardzacz Wysuszacz Nabłyszczacz 60 sek.
- podkład Avon Podkład Matujący, Avon Podkład Rozświetlająco - Antystresowy
- bronzer w perełkach Avon
- cienie do powiek INGLOT
- tusz do rzęs Avon Super SHOCK
Ja tam uwielbiam dresy :) Dobrze dobrane wyglądają naprawdę super i są mega wygodne.
OdpowiedzUsuńŚwietny post :) I podpisuję się pod ostatnim zdaniem :)
OdpowiedzUsuńcudnie wyglądasz :) i zgadzam się w 100%! mimo że czasem (często) padam na pysk, to staram się zrobić makijaż, nawet jak mam cały dzień spędzić, przewijając pieluchy. To jest świetny sposób na poprawę samopoczucia. Dlatego tak strasznie nie mogę się doczekać wizyty u fryzjera ;)
OdpowiedzUsuńPS Od dawna poszukuję dobrego utwardzacza... Jeśli taki posiadasz, będę bardzo wdzięczna za nazwę :) Ja nie mogę takiego znaleźć, a przetestowałam już kilka.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że te paznokcie to robią problemy... U mnie najczęściej są pomalowane bezbarwnym. Jakoś nie mam czasu ślęczeć nad nimi.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądacie! :-)
U nas paznokcie odpadają łamią się okropnie, zestawów ubrań nie mam i maluje się od święta...I narazie nie będę tego zmieniać :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :)
Ja kupiłam "ładne dresy" i chadzam po domu. NIestety dalej dużo mi brakuje do wagi sprzed ciąży i ubrań przedciążowych. Z makijażem nie zawsze mi się udaje ale paznokcie to koniecznie muszą być na perfecto :)
OdpowiedzUsuńPaznokci to nie mam pomalowanych od dawna, wieczorem, kiedy najlepiej to zrobić, nie bardzo mam na to ochotę i nie bardzo mam czas, a makijażu jak zostaję w domu i nigdzie nie wychodzę, to nie robię i nie ma to nic wspólnego z posiadaniem niemowlaka. ;) Włosy myję codziennie i farbuję co jakiś czas od lat. Za to dresów nie lubię - mam 1 takie spodnie, w których i tak nie chodzę, ale wygodne legginsy owszem. ;) :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz:) Optymizm i siła dodają sporo uroku:) Ja zamiast dresów mam legginsy. Z makijażem podobnie, mam kilka ulubionych kosmetyków i codzienny makijaż zajmuje mi 5 minut.
OdpowiedzUsuń100 proc. racji chwila dla siebie choćby kosztem siedzenia w internetach pozwoli nam nie zdziadzieć do reszty i nie odpuścić sobie na dobre. bycie mamą zobowiązuje podwójnie do bycia w formie pod każdym względem!
OdpowiedzUsuńZgadzam się Kochana w 100% :))
OdpowiedzUsuńWystarczy po prostu chcieć.
Pierwszy raz czytam, że miałaś dredy :)))
Bardzo dobrze napisane:) kobietki muszą o siebie dbać:)
OdpowiedzUsuńhttp://nataliamumtobe.blogspot.co.uk/
Piękna mama !
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkimi punktami a szczególnie z makijażem i włosami ( i zazdroszczę że tak ładnie Ci się układają :)) ;) bo w szafie przydałyby mi się porządki, za dużo tego i wtedy przed wyjściem 5 razy zmieniam koncepcje !
To prawda dla siebie przede wszystkim.
OdpowiedzUsuńOdkąd jestem pełnoetatową mamą, ubieram się w domu w sukienki, ładne bluzki, jeansy, maluję się choćby tylko bo i tusz. Chce w domu też dobrze wyglądać, dla siebie i tez dla córek, by dać im przykład, że kobieta kura domowa tez może być zadbana.
Podziwiam za paznokcie, ja zrobię sobie hybrydowe (jak się znów wyrwę z domu:) )))) bo malowanie się u mnie kompletnie nie sprawdza więc paznokcie mam w wersji naturalnej/nude. Makijaż też robię codziennie, ale szuflada pełna kosmetyków stoi odłogiem i używam pięciu produktów na krzyż które trzymam w łazience. Dresy… Yyyy… Uwielbiam! Nigdy w nich co prawda nie wychodzę (poza bieganiem i siłownią, ale póki co nie biegam i nie siłowniuję) ale w domu noszę z powodzeniem, podobnie jak mój mąż swoje podomowe spodnie z Batmanem :) Jeśli chodzi o włosy to z reguły fryzura zajmuje mi 5 sekund (związanie gumką, koniec). Z zapachami nie szaleję, żeby nie drażnić córki. Optymizm i siła… bez tego ani rusz! Świetny post :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz :))
OdpowiedzUsuńSuper wyglądasz. Pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńAmen. Pięknie wyglądasz. Jedyne czego mi brakuje w notce, to mogłaś polecić swoje must have z kosmetyków nazwy firm :)
OdpowiedzUsuńPieknie wygladasz! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
Super mamuska wyglądasz :-) . Ja tez robie codziennie makijaż bez niego ani rusz!
OdpowiedzUsuńBardzo dobry post, niech mamuśki wiedzą, że można być pełnoetatową sexy mamą!!! ;-)
OdpowiedzUsuńUtwardzacz mam taki sam i potwierdzam, że się nieźle sprawdza :D Szczególnie przy takim maluchu kiedy wszystko trzeba robić na szybko :D Chciałabym mieć tyle samozaparcia i motywacji żeby tak o siebie teraz dbać :)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądasz :D
Kilka świetnych rad w jednym miejscu! Post zdecydowanie Ci się udał. Wyglądasz kwitnąco i przede wszystkim na szczęśliwą osobę! A to połowa sukcesu atrakcyjności :)
OdpowiedzUsuńCo do makijażu - ja również stosuję na codzień... Jednak nie mam zbyt pięknej cery /różnie z nią: na początku ciąży tragedia, potem super, teraz znów tragedia/
Jeśli chodzi o zestawy ubrań - bardzo mądrze piszesz. Grunt to dobrze przemyślane zakupy :)
Zagłębiam się w Twój blog dalej, zaciekawiłaś mnie :)
care-mg.blogspot.com
ślicznie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńpamiętam, jak przez pierwsze miesiące po porodzie mój mąż nie mógł zrozumieć, czemu moim priorytetem rano, przy pierwszej nadarzającej się okazji, była kąpiel i szybki make up i ułożenie włosów, czemu nie sen... a to chyba jednak jakaś taka podstawa zdrowi psychicznego jest ;) by czuć się kobietą, nie tylko (aż!) matką :)
pięknie się prezentujecie!
OdpowiedzUsuńa ja tak uwielbiam dres,że mogłabym w nim chodzić do pracy,gdyby tylko można było :D
Dresy... Ja takowe mam w szafie :) Dlatego, bo regularnie ćwiczę, biegam...
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o resztę - ciekawie to złożyłaś w jedną całość. Prawda wyłożona w kilku punktach. W mojej szafie mam ubrania, które mają nawet i po 6 lat. Jak tak wytrwały długo? Dbam o swoje rzeczy i lubię porządną jakość ubrań. Zawsze sprawdzam metkę :)
Nie wyjdę z domu bez makijażu ;) Ale malowanie paznokci sobie odpuściłam, chyba zrobię sobie hybrydowe i będę miała z je z głowy na jakieś 3 tygodnie ;)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz, promieniejesz! :)
Z domu bez makijażu nie wychodzę nigdy. Tak jak piszesz wystarczy podkład, trochę różu i tusz do rzęs, a otwierając drzwi listonoszowi czuję się jak movie star :D
OdpowiedzUsuńCo do dresu. Lubię, chodzę. Ale bynajmniej nie jest to naciągnięta koszulka męża i zmechacone spodnie ;) Dres może być seksi, a legginsy to już w ogóle ;)
Ubrania bazowe są bardzo ważne, też je uwielbiam. Dla mnie idealne w pociążowym looku były też dzianinowe sukienki. Kobiece, wygodne...
OdpowiedzUsuńCo do ubrań zgoda, co do makijażu...w domu odpuszczam, nie używam, ale zdaję sobie sprawę, że dla niektórych osób jest niezbędny. :-)
OdpowiedzUsuńMożesz pomyśleć nad makijażem permanentnym - zaoszczędzisz na tym sporo czasu. Polecam też kupno depilatora laserowego - to też dużo daje. Znalazłam taki na stronie: https://maxmedik.pl/https://maxmedik.pl/. Jest to profesjonalny sprzęt, więc przynosi widoczne efekty.
OdpowiedzUsuń