Ignaś skończył cztery miesiące i według różnych ekspertów, porad i artykułów powinien przystąpić do pierwszego posiłku. Producenci żywności dla najmłodszych zachęcają nas żeby nie zwlekać, wszak to idealny moment na wprowadzenie tartych warzyw, owoców i kaszek... Mnie jednak te slogany nie do końca przekonują i szukam niezależnych źródeł informacji na temat żywienia niemowląt.
Informacje które znalazłam wydają mi się bardzo rzetelne i kupuję to. Według tych wytycznych zamierzam zacząć wprowadzanie posiłków Ignasiowi, jeżeli i Wy jesteście ciekawe, zachęcam do przeczytania:
Kiedy?
- Przede wszystkim, dla niemowląt karmionych piersią, pokarm mamy jest absolutnie wystarczający i zaspokajający wszystkie potrzeby, pragnienia i jedzenia. Tej grupie dzieci można podać pierwszy inny posiłek nawet w 6, 8 albo 12 miesiącu życia. Sama znam takie dzieci... Kompromisem zalecanym również przez niezależne źródła jest wiek ok. sześciu miesięcy.
- Jeżeli chcemy jednak, wcześniej wprowadzać pokarmy inne niż mleko, idealnym momentem będzie zdobycie przez dziecko, umiejętności... siedzenia!
Co?
- Podstawowym posiłkiem nadal przez następne miesiące będzie mleko. Jeżeli jest możliwość to niech to będzie dalej mleko matki. Pozostałe, nowe dania są uzupełniające.
- Pierwszym daniem powinien być kleik, ryżowy albo kukurydziany. Ważne żeby nie zawierał cukru! Żadna kaszka bananowa, brzoskwiniowa czy malinowa. W składzie powinna być tylko mąka ryżowa/kukurydziana.
- Wprowadzanie następnych produktów powinno zacząć się od podawania warzyw, a dopiero potem owoców. Chodzi o przyzwyczajanie dzieci do wytrawnych smaków, słodkie będzie o wiele łatwiej podać.
- Należy podawać pojedyncze warzywa/owoce przez kilka dni w bardzo małych porcjach. Chodzi o wyłapanie ewentualnej alergii.
- Należy wprowadzać pokarmy w ilości 2-3 łyżeczki na jedno podejście. Zmiana posiłku to dla dziecka ogromna nowość, nic więc dziwnego, że potrzeba na to czasu i cierpliwości.
- Nie ma co się martwić czy wpychać na siłę. Słoiczkowa porcja jest dla tych zaawansowanych. Można przygotować ugotowane 2-3 marchewki, zmiksować je i podzielić na porcje na tacce do robienia kostek lodu. Takie kosteczki można zamrozić (choć oczywiście lepsze będzie świeże!), a pierwsze kilka porcji ta wielkość będzie w zupełności wystarczająca.
W kwestii wprowadzania to chyba na razie wystarczy. W końcu mówimy o początkach tej żywieniowej przygody;) Warto wiedzieć kiedy, co i w jakich ilościach, i na te pytania znalazłam odpowiedzi.
Generalnie, jestem nastawiona bardzo pozytywnie do metody BLW i zamierzam z niej korzystać wprowadzając posiłki. Ale nie chcę się śpieszyć, dziecko najlepiej wie kiedy jest odpowiedni moment na nowe produkty i sygnalizuje o tym.
Temat jest bardzo wciągający, niby wiele informacji spływa dla nas z broszur, reklam czy od lekarzy, przyjaciół i rodziny. Jednak nie zawsze te mainstream'owe metody są najlepszymi, warto poszukać niego głębiej, do czego zachęcam Was, Matki... ;)
Ale Ignaś jest już duży! :D a BLW i mnie przekonuje :) Jak Kuba zacznie siedzieć będzie sobie podjadał własnoręcznie to co wybierze :)
OdpowiedzUsuńTeż to kupuję. Informacje które tu przedstawiłaś już słyszałam na jednym ze spotkań na których z mężem byliśmy, bodajże Bezpieczny Maluch. Pamiętam jeszcze dość istotną dla mnie informację, zeby podawać dziecku najpierw te warzywa i owoce które rosną w jego kraju. Ma to dla mnie sens :)
OdpowiedzUsuńJa wprowadzając posiłki kierowałam się ulotką, a raczej napisaną na kompie informacją od doradcy laktacyjnego i też korzystałyśmy z metody BLW. Polecam !
OdpowiedzUsuńNa tym zdjęciu widać, jaki Ignaś jest już duży! Ja też myślę, że jedzonko dopiero, jak zacznie mała siedzieć, oczywiście, jeśli uda się utrzymać karmienie piersią do tego czasu. Niestety ilość mleka u mnie się nie zwiększa. Muszę jakoś temu zaradzić.
OdpowiedzUsuńWitam ;) pierwszy raz tutaj zawitałam , miło się czyta ;) Ja zaczynam swoja przygodę z ciążowym blogowaniem - zaprszam ;)
OdpowiedzUsuńOczekiwaniee.blogspot.com
Wow, albo Ty się skurczyłaś albo Ignaś tak mega urósł!!!! Ja przez pierwsze 6 miesięcy zamierzam karmić tylko piersią, jak radzi WHO, więc rozszerzaniem diety zainteresuję się porządnie dopiero koło końca września, ale już widzę że z moją rodziną będzie ciężko, bo wszyscy chcą jej dawać wszystko najlepiej już i natychmiast:/
OdpowiedzUsuńMakola uwielbiam Cię ;) napisałabym identycznie to co Ty, tylko dodałabym, że posiłki metodą BLW mozna rozpoczac ze spokojem od mocno ugootowanych warzyw w kawałkach, słupkach itp. pozniej owocach, ja zamiast kleików których BLW raczej się nie da, proponowałabym kasze jaglana, potem gryczana (niepalona!) mocno ugotowana i uformowana w spore kuleczki :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie powinno się zacząć podawać pierwsze posiłki, gdy dziecko da znać, że mleko mu już nie wystarcza. Moje miało 4 miesiące jak już chciał zjadać coś innego. BLW to fajna sprawa. Każde dziecko jest trochę inne i nie należy generalizować :-)
OdpowiedzUsuńIgnacy jest większy od Ciebie czy to tylko fatamorgana?
OdpowiedzUsuńMożesz rozwinąć tajemniczy skrót BLW?
Ja mogłam poczekać do 6 miesiąca a za namową babci ( aka mojej mamy ) zaczęłam już po 4 i droga mleczna się skończyła. Więc słuszna decyzja moim zdaniem :)
OdpowiedzUsuńA BLW najlepiej stosować poza obiadkami i deserkami ponieważ na początku dla dziecka nie jest to forma jedzenia a poznawania, jedzeniem staje się dopiero po kilku miesiącach stosowania ;)
I Zuzi ma racje ! Ale Ignaś urósł ! :)
Ignacy duży chłopak!:) Już nawet nie pamiętam kiedy Linka zaczęła swoją przygodę ;)
OdpowiedzUsuńMy wprowadzaliśmy wszystko w czwartym miesiącu po troszeczku, ale mleko i tak nadal jest na 1 miejscu...
OdpowiedzUsuńzgadzam się w 100%. też rozważam BLW, ale zobaczymy. ostatnio pediatra na mnie naskoczyla czemu jeszcze nie rozszerzam diety - ona uznala, ze powinnam od razu ziemniaka z marchewką i jszcze gluten najlepiej. a ja mam dziecko, ktore wciaz nie wiem co uczula! wiec na pewno przed skonczeniem 6 miesiaca nie zamierzam rozszerzac.
OdpowiedzUsuńJaki Ignaś jest duży:) U nas jest własnie głównie mleko, owoce lub warzywka tylko jako dodatek żeby spróbowała i uczyła się jeść łyżeczką.
OdpowiedzUsuńW kilku miejscach czytałam fajną opinię, że rozszerzanie diety warto wprowadzać, gdy dziecko zaczyna się interesować "dorosłym" jedzeniem. Brzmi to sensownie :) A Ignaś faktycznie dużuchny ;-)
OdpowiedzUsuńJeju, ale Ignaś jest duży :D
OdpowiedzUsuńDzięki za bardzo pomocny post, bo tak ostatnio myślałam, kiedy rozszerza się dietę... Byłam pewna, że będę karmić wyłącznie piersią do 6 mies. (oprócz wprowadzenia glutenu), a teraz to już sama nie wiem, czy wprowadzać nowe dania (?).
ja mimo wyłącznego karmienia piersią, podałam pierwszy posiłek inny niż pierś jak Mała miała 4,5 miesiąca. Była to marchewka ze słoiczka, zjadła około 1/3 słoiczka na raz. Prawie równocześnie podałam jej kleik ryżowy. Dlaczego zdecydowałam się tak wcześnie? Ano dlatego, że ewidentnie jej zapotrzebowanie kaloryczne było tak duże, że nie najadała się moim mlekiem i w nocy potrafiła się budzić co godzinę, półtorej i nadrabiać to czego jej brakowało. Chodziłam nieprzytomna, myślałam że tak trzeba, aż nasz pediatra, która jednocześnie jest gastrologiem dziecięcym poradziła, żeby rozszerzyć dietę. Dzieci są różne, trzeba obserwować swoją pociechę, każda da znać kiedy jest gotowa, kiedy tego potrzebuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gosia
Ciągle, się nad tym zastanawiam, ale chyba zdecyduję się wprowadzić gluten, gdy Franio skończy 4 miesiące. Dostałam od siostry (przyszłej pani doktor)w weekend artykuł na temat najnowszych zasad żywienia zdrowych niemowląt, ale nie zdążyłam jeszcze do niego zajrzeć. Poprzedni na temat diety matki karmiącej był bardzo ciekawy i rozwiał wiele moich wątpliwości, mam nadzieję, że i ten taki będzie.
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post, a mały rośnie jak na drożdżach :)
OdpowiedzUsuń