Pamiętacie jak w zeszłym sezonie pokazywałam mój przydomowy ogródek? Wtedy jeszcze "na starym" balkonie, w sensie w starym mieszkaniu. Obecnie jestem szczęśliwą posiadaczką dwóch balkonów, jea! :P Oba z wystawą południową. Co prawda balkony są jeszcze przed remontem, ale moja warzywna rabata prezentuje się na jednym z nich... smakowicie! ;)
W tym sezonie postawiłam na ogrodnictwo w stylu "square gardening", a schodkową konstrukcje przygotował dla mnie mąż. Od góry posadziłam: pomidorki koktajlowe x 2, dynia x 2, rzodkiewki, marchewki, sałata x 4, zioła z czego wyrosła tylko natka.
Choć Ignaś jest jeszcze teoretycznie za mały na rozumowanie mojej zabawy w ogrodnika, liczę, żę oswoję go (i będę to robić przez kolejne lata) z ogrodnictwem, nawet jeżeli jest ono w wersji miejskiej. Chcę żeby wiedział, że warzywa i owoce pochodzą nie "ze sklepu", ale z ziemi! ;)
Podoba mi się ta schodkowa konstrukcja:) I masz rację - fakt oswajania dziecięcia z pochodzeniem warzyw - bezcenny:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam mi niestety brakuje chęci a szkoda bo wygląda super
OdpowiedzUsuńNic na sile ;)
UsuńJa się bardzo zniechęciłam, bo kiedyś posiałam sobie tyle ziółek i totalnie nic nie wyrosło.... :( Być może jeszcze kiedyś spróbuje, a Twoja konstrukcja jest super ;)
OdpowiedzUsuńImponujący :)
OdpowiedzUsuńO jaki fajny :)
OdpowiedzUsuńA ja sobie stworzyłam u siebie cytrynowy gaj :) Wygląda świetnie, a moje dzieci mają radochę :) Polecam spróbować :)
OdpowiedzUsuńSuper :) Swoje warzywka najlepsze!
OdpowiedzUsuń