wtorek, 15 lipca 2014

Dziecko, festiwal i Płock

   Pierwszy wakacyjny wyjazd z rodziną! Wow! To w końcu się stało;) Tak, byliśmy już w Warszawie całą gromadką, ale wtedy był jeszcze rok akademicki. Teraz bez projektów, egzaminów, sesji... Na zupełnym luzie wyjechaliśmy w piątek w stronę Płocka. Nieprzypadkowo akurat tam się wybraliśmy, jak co roku zaliczamy tamtejszy Reggaeland. W zeszłym roku jako początkująca ciężarna pamiętam jak bałam się czy wibrujący bass mi nie zaszkodzi ;) 
   Tegoroczny wypad był zdecydowanie inny niż dotychczasowe, Ignaś na pokładzie więc Tata na koncerty a my raczej na... Płock.


   Pomimo dużej popularności imprezy, bez większych trudności znaleźliśmy miejsce w hotelu "Płock". Szału nie było, ale wszystko czego potrzebowaliśmy - tak. No, może czajnik by się przydał w pokoju... Wstawiono nam łóżeczko dla dziecka, ale Ignaś spał z nami. W łazience był prysznic, więc te dwa razy umyłam go takim mini ręczniczkiem (myjką). 



   Jak widać Księciunio poczuł wakacyjny luz ;)


   Ja również... ;)



   Zabraliśmy ze sobą termos w którym mieliśmy przygotowany wrzątek na mleko, sprawdzał się znakomicie. Nie musieliśmy kombinować na spacerach czy prosić o niego w knajpkach.

  Oczywiście nie daliśmy się zwariować i kiedy muzyka grała jeszcze nie tak głośno, że mogłoby to przeszkadzać naszemu Amantowi, wybraliśmy się całą rodziną na teren festiwalowy. Mnóstwo znajomych, pozytywna atmosfera i humorzasta pogoda, wreszcie poza domem!


   Towarzyszyli nam znajomi z kilkulatką, więc szukaliśmy atrakcji dla najmłodszych wspólnie. Ignaś nie kumał ani surykatek, ani lwa, ale pierwszy wypad do ZOO ma zaliczony! ;)


   A Wy, pamiętacie swoje pierwsze wakacje z dzieckiem? ;)

11 komentarzy :

  1. Ignaś jak ty się chłopie zmieniłeś ;). Super, że wybraliście się na odpoczynek całą rodzinką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie kumał surykatek :D:D:D Dobre!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ważne, że wypad się udał...My pierwsze wakacje spędziliśmy pod Warszawą u rodziny, nawał cioć, wujków, przybranych dziadków bardziej mnie męczył niż Daśka, ale ważne, że jeszcze żadnego roku nie ominęiśmy z wakacjami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam pierwsze wakacje jak Lulcia miała miesiąc byłam z mamą swoją na działce, były spacery po lesie, bujaczek i drzemki na świeżym powietrzu. A na weekend 15.08 jak Lulcia miała prawie 2 mc wybraliśmy się do rodziny na wieś 200 km od domu i spisała się rewelacyjnie, nastepny daleki wyjazd powtórzyliśmy w przerwie między Świetami Bożego Narodzenia, a Nowym Rokiem do Szklarskiej Poręby z półroczną Lulcią i wtedy też wybraliśmy się na wycieczkę do Drezna,a następnego roku były już prawdziwe wakacje w Bułgarii z roczna Lulcią podróż pokonana autem 30 godz spisała się na medal. Generalnie my od pierwszych dni zaprawieni w podróżowaniu z Lulcią :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Taaak :-)
    Zu miała 4 miesiące,pojechaliśmy nad morze :-))

    A Ignaś jaki już duży chłop :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super taki wypad :) My za rok planujemy Grunwald :) Ale to już z małym roczniakiem więc inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. I zdjęcie z moimi ukochanymi surykatkami :)

    OdpowiedzUsuń
  8. niech Ignaś łapie bakcyla od małego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. My pierwszy wakacyjny wypad planujemy zacząć w przyszłym tygodniu, mam nadzieję, że wypad będzie równie udany jak wasz.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hehe, super! Ja byłam u teściów w Anglii z Mill, ale czy to się liczy jako wakacje?! :) Na prawdziwe jedziemy kiedy Towarzysz Mąż wróci, mam nadzieję że będzie tak fajnie jak Wam :)

    OdpowiedzUsuń