Pierwszy wakacyjny wyjazd z rodziną! Wow! To w końcu się stało;) Tak, byliśmy już w Warszawie całą gromadką, ale wtedy był jeszcze rok akademicki. Teraz bez projektów, egzaminów, sesji... Na zupełnym luzie wyjechaliśmy w piątek w stronę Płocka. Nieprzypadkowo akurat tam się wybraliśmy, jak co roku zaliczamy tamtejszy Reggaeland. W zeszłym roku jako początkująca ciężarna pamiętam jak bałam się czy wibrujący bass mi nie zaszkodzi ;)
Tegoroczny wypad był zdecydowanie inny niż dotychczasowe, Ignaś na pokładzie więc Tata na koncerty a my raczej na... Płock.
Pomimo dużej popularności imprezy, bez większych trudności znaleźliśmy miejsce w hotelu "Płock". Szału nie było, ale wszystko czego potrzebowaliśmy - tak. No, może czajnik by się przydał w pokoju... Wstawiono nam łóżeczko dla dziecka, ale Ignaś spał z nami. W łazience był prysznic, więc te dwa razy umyłam go takim mini ręczniczkiem (myjką).
Jak widać Księciunio poczuł wakacyjny luz ;)
Ja również... ;)
Zabraliśmy ze sobą termos w którym mieliśmy przygotowany wrzątek na mleko, sprawdzał się znakomicie. Nie musieliśmy kombinować na spacerach czy prosić o niego w knajpkach.
Oczywiście nie daliśmy się zwariować i kiedy muzyka grała jeszcze nie tak głośno, że mogłoby to przeszkadzać naszemu Amantowi, wybraliśmy się całą rodziną na teren festiwalowy. Mnóstwo znajomych, pozytywna atmosfera i humorzasta pogoda, wreszcie poza domem!
Towarzyszyli nam znajomi z kilkulatką, więc szukaliśmy atrakcji dla najmłodszych wspólnie. Ignaś nie kumał ani surykatek, ani lwa, ale pierwszy wypad do ZOO ma zaliczony! ;)
A Wy, pamiętacie swoje pierwsze wakacje z dzieckiem? ;)
Ignaś jak ty się chłopie zmieniłeś ;). Super, że wybraliście się na odpoczynek całą rodzinką.
OdpowiedzUsuńNie kumał surykatek :D:D:D Dobre!
OdpowiedzUsuńWażne, że wypad się udał...My pierwsze wakacje spędziliśmy pod Warszawą u rodziny, nawał cioć, wujków, przybranych dziadków bardziej mnie męczył niż Daśka, ale ważne, że jeszcze żadnego roku nie ominęiśmy z wakacjami :)
OdpowiedzUsuńBodek mowi sam mowi za Ignasia ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam pierwsze wakacje jak Lulcia miała miesiąc byłam z mamą swoją na działce, były spacery po lesie, bujaczek i drzemki na świeżym powietrzu. A na weekend 15.08 jak Lulcia miała prawie 2 mc wybraliśmy się do rodziny na wieś 200 km od domu i spisała się rewelacyjnie, nastepny daleki wyjazd powtórzyliśmy w przerwie między Świetami Bożego Narodzenia, a Nowym Rokiem do Szklarskiej Poręby z półroczną Lulcią i wtedy też wybraliśmy się na wycieczkę do Drezna,a następnego roku były już prawdziwe wakacje w Bułgarii z roczna Lulcią podróż pokonana autem 30 godz spisała się na medal. Generalnie my od pierwszych dni zaprawieni w podróżowaniu z Lulcią :)
OdpowiedzUsuńTaaak :-)
OdpowiedzUsuńZu miała 4 miesiące,pojechaliśmy nad morze :-))
A Ignaś jaki już duży chłop :D ;)
Super taki wypad :) My za rok planujemy Grunwald :) Ale to już z małym roczniakiem więc inaczej :)
OdpowiedzUsuńI zdjęcie z moimi ukochanymi surykatkami :)
OdpowiedzUsuńniech Ignaś łapie bakcyla od małego :)
OdpowiedzUsuńMy pierwszy wakacyjny wypad planujemy zacząć w przyszłym tygodniu, mam nadzieję, że wypad będzie równie udany jak wasz.
OdpowiedzUsuńHehe, super! Ja byłam u teściów w Anglii z Mill, ale czy to się liczy jako wakacje?! :) Na prawdziwe jedziemy kiedy Towarzysz Mąż wróci, mam nadzieję że będzie tak fajnie jak Wam :)
OdpowiedzUsuń