Jakiś czas wahałam się czy lepiej rodzić w prywatnym i nowoczesnym szpitalu w ramach NFZ, czy w największym w okolicy państwowym szpitalu którego znam od dziecka (część mojej lekarskiej rodziny tam pracowała/-uje). W końcu zdecydowałam się na, choć wątpliwej sławy ale dobrze mi znane, Centrum Zdrowia Matki Polki, oczywiście w Łodzi:)
Krąży opinia że bez względu na to w którym szpitalu, w jakich warunkach i za jaką cenę by się rodziło, to w razie "awarii" dziecko/ciężarna trafiają do tego właśnie miejsca. Szpital składa się głównie z dwóch bloków, A - położniczo-ginekologiczny i B - dziecięcy. Pomimo wielu opinii że w tym miejscu kobiety traktowane są jak przedmioty a porody idą "taśmowo", dysponują ogromnym sztabem świetnych specjalistów i sprzętem godnym tak poważnej instytucji. Do tego wszystko mają na miejscu, wiele oddziałów, klinik, laboratoriów a nawet sklepy z art. dziecięcymi, kiermasze odzieżowe, kwiaciarnie, sklepiki spożywcze czy salon kosmetyczny;)
Od kiedy pamiętam planując ciążę i myśląc o lekarzu miałam w głowie wybranego ginekologa-położnika. Kilka dni po wykonaniu domowego testu, udał mi się dodzwonić do pana profesora i umówić na pierwszą wizytę. Umówiłam się na poniedziałek od rana.
Podczas wizyty profesor zrobił mi USG na którym widoczny był mały pęcherzyk ciążowy, ale jeszcze nie było widać w nim zarodka. Wystraszyłam się i zrobiłam mi się bardzo przykro, liczyliśmy z mężem że zobaczymy jakąś kropeczkę, że usłyszymy "oto Wasz dzidziuś". Prof. powiedział że to jest jeszcze bardzo młoda ciąża i ciężko powiedzieć jak się będzie rozwijać. Zostaliśmy zaproszeni na wizytę za 2 tygodnie, żadnych badań i zakładania karty nie było. Wyszliśmy trochę rozczarowani, myślałam że będzie już widać tą małą kropeczkę... :/
Słyszałam różne historie o pustych pęcherzykach itd., oczywiście po powrocie do domu dosiadłam się do komputera, raz czytałam że to zły znak, a raz że jest ok. Ostatecznie, podpieram się tabelką którą znalazłam tutaj i jestem dobrej myśli, bo przecież stres mi nie pomoże, a co ma być to będzie...
Podczas wizyty profesor zrobił mi USG na którym widoczny był mały pęcherzyk ciążowy, ale jeszcze nie było widać w nim zarodka. Wystraszyłam się i zrobiłam mi się bardzo przykro, liczyliśmy z mężem że zobaczymy jakąś kropeczkę, że usłyszymy "oto Wasz dzidziuś". Prof. powiedział że to jest jeszcze bardzo młoda ciąża i ciężko powiedzieć jak się będzie rozwijać. Zostaliśmy zaproszeni na wizytę za 2 tygodnie, żadnych badań i zakładania karty nie było. Wyszliśmy trochę rozczarowani, myślałam że będzie już widać tą małą kropeczkę... :/
Słyszałam różne historie o pustych pęcherzykach itd., oczywiście po powrocie do domu dosiadłam się do komputera, raz czytałam że to zły znak, a raz że jest ok. Ostatecznie, podpieram się tabelką którą znalazłam tutaj i jestem dobrej myśli, bo przecież stres mi nie pomoże, a co ma być to będzie...
(W dniu badania 5 tydz. i 3 dzień)
Od dawna mamy zaplanowaną podróż poślubną, którą zaczynamy we czwartek. Lekarz nie miał ku niej żadnych przeciwwskazań. Mam dbać o siebie jak kobieta w ciąży, brać kwas i nie przeforsowywać. Podróż zaplanowaliśmy na ponad 3 tygodnie, ale jeżeli wszystko z Brzuszkiem jest na dobrej drodze, to kolejne ciążowe dolegliwości które już wkrótce się uaktywnią mogą wpłynąć na czas, miejsce i długość wyjazdu. Nie wykluczone że wrócimy znacznie wcześniej niż myśleliśmy. Tym bardziej że chcemy jechać do Toskanii a tam teraz są 40-sto stopniowe upały!
Trzymajcie kciuki!
Pozdrawiam,
Ola
Zawsze możesz iść sprawdzić sobie betę, która jest dość rzeczywistym obrazem ciąży.
OdpowiedzUsuńA wyjazdu zazdroszczę z jednej strony,a z drugiej trzymam kciuki, i oby wszystko dobrze się poskładało :)
Buziak, mocno kciuki trzymam! :*
Zastanawiałam się na tym, ale może już nie ma co. Będę analizować wyniki i bardziej się stresować... Sama już nie wiem... Z pewnością będę niespokojna na wyjeździe nie mogą się doczekać kolejnego USG... ;)
UsuńŚciskam! ;)
Moja pierwsza wizyta wyglądała tak samo. Był to 5 tydzień. Lekarz powiedział mi dokładnie to samo co Tobie 'coś jest, ale nie wiadomo co z tego będzie'.
OdpowiedzUsuńZrobiłam sobie betę by być pewna, że jest ok. Wynik wskazywał na 4-5tydzień ciąży:) Uspokoiłam się tym.
Udanych wakacji Ci życzę. Ciesz się wspólnymi chwilami, za rok czekają Was wakacje we trójkę:)
Pozdrawiam.
Ojej, ale mnie pocieszyłaś... ;) Wszystko wskazuje na to że po prostu tak jest, za wcześnie żeby było widać!
UsuńDziękuję! ;)
hehehe pamiętam słowa lekarza "toż to malizna!".
UsuńDumna byłam jak nie wiem co, bo w końcu to była MOJA MALIZNA!
Powiedział mi, że zbyt szybko przyszłam na wizytę, ale ja tak samo jak i Ty chciałam wiedzieć już! Liczyłam nawet na zobaczenie serduszko:p Lekarz zalecił przyjść po 2tyg.
Dzisiaj moja Malizna ma 39 tygodni:)
Nie martw się. Będzie dobrze. Zobaczysz:)
Tak, wiem! Czytałam u Ciebie! ;P Niech więc i moja Malizna się pokazuje! ;)
UsuńPozdrawiam!
zrób betę, uspokoisz się.
OdpowiedzUsuńw pierwszej ciąży popełniłam ten sam błąd i za szybko poszłam na wizytę, w drugiej już człowiek mądrzejszy :)
ps. a internet na czas ciąży każda kobieta powinna mieć odłączony, robi siano z mózgu.
OdpowiedzUsuńChyba faktycznie pójdę na tą betę, choć nie wiem czy zdążę odebrać wyniki, jutro wyjeżdżamy...
UsuńA z internetem - dokładnie! I już szczególnie fora powinny nie mieć dostępu! ;)
Ja uważam że ta przychodnia Matki Polki jest bardzo dobra. Lekarz mi ją polecał i wiem sama bo się leczę tam od paru lat niestety. Bardzo dużo ludzi i młodych i starszych tam się leczy. Mogę polecić dobrego lekarza . Mowa o oddziale Endokrynologicznym :).
OdpowiedzUsuńA jak tam jest z Położnictwem nie wiem i nie chce wiedzieć :) . Na pewno nie będę tam rodzić.
Pozdrawiam :)