piątek, 28 sierpnia 2015

Jesienna kolekcja z drugiej ręki

   Minimalizm pochłania mnie bez końca i ilość ubrań w naszych szafach niebezpiecznie spada. O ile dorośli mieszkańcy naszego domu znoszą to z honorem, o tyle z tym Małym jest problem, bo nogawki są już za krótkie a garderoba pustoszeje. Nie ma co, przyszła pora skompletować kilka nowych egzemplarzy, szczególnie, że idzie jesień...

     Jako zwolenniczka nie tylko minimalizowania dóbr, ale również entuzjastka ekologi, rzecz jasna idę na łowy do lumpeksu! 


   Asortyment sklepu rzadko mnie zadawała, bo szukam rzeczy naprawdę dobrej jakości i takich które mi się podobają a nie są tylko całkiem niezłe jak na używane. To coś musi być naprawdę ekstra, pasować rozmiar, kolor, krój i poziom zużycia.

   Od razu przyznaję się, że łowca ze mnie kiepski i tylko w nielicznych wypadkach wychodzę z lumpeksu z zakupami :-/ Dlatego czego nie znajdę tam, znajdę na internetowych aukcjach, bo tutaj czuje się jak ryba w wodzie i kiedy siadam do zakupu - kupuję!


   Oprócz używanych ciuszków dziecięcych kupiliśmy wózek spacerowy. Chodziło nam o coś naprawdę prostego bez bajerów. Potrzebowaliśmy go na podróż samolotem i każdy dodatkowy gadżet był dla nas tylko zbędną dodatkową wagą. Kupiliśmy go za pięćdziesiąt złotych dwa osiedla od naszego domu, ogłoszenie znaleźliśmy w internecie. Inna używana rzecz to ręczny laktator Avent. Popadałam w paranoję co do faktycznej sprawności elektrycznej Medeli i na wszelki wypadek kupiliśmy ręczny. Oczywiście nic mi to nie pomogło, ale zakupy był z drugiej ręki i również w Łodzi. Całkiem okazjonalnie kupiłam wielką stertę tetry bardzo dobrej jakości, a wiadomo jakie ilości pieluch są używane przy niemowlaku... ;) Był jeszcze nawilżacz powietrza i pewnie coś jeszcze czego teraz nie pamiętam...

   Są przedmioty których z pewnością nie warto kupować używanych, np. nie kupiłabym używanych butelek czy smoczków dla dziecka. Wózek (ten codzienny) uznaliśmy, że też lepiej kupić nowy choć to spory wydatek, uważamy, że przy więcej niż jednym dziecku warto. Właściwie... hm, jak tak teraz myślę, to nie przychodzi mi nic do głowy czego bym nie kupiła używanego, bo nawet pieluszki wielorazowe bym kupiła...


   Kolejna strona medalu tych zakupów to kwestia finansowa, nie dość, że kupowanie używanych rzeczy jest ekologiczne (nie potrzeba wytwarzać nowych produktów ani zawalać śmietnisk) to jest również ekonomiczne. Można kupić coś za część faktycznej ceny, a często rzeczom niewiele brakuje do ideału ze sklepowej półki.

6 komentarzy :

  1. Ha! Uwielbiam szmateksy, od ponad 15 lat nie kupiłam nic w sklepie. Może "nic" to zbyt wielkie słowo. Kupuję buty i torebki - ale tylko te wyśnione, wymarzone, wyłażone przez pół roku z nosem na wystawie. Dzięki temu, że ciuchexy są nieproporcjonalnie tanie, a jakość jest świetna i nierzadko opatrzona metką, mogę sobie pozwolić na odświeżanie garderoby sezonowo. Nie czuję się niemodna, bo dla mnie moda jest po to żeby z niej czerpać i istnieje tylko wtedy, kiedy mnie w czymś do twarzy. Okrutnie mnie rażą tzw "małpy". Biorą co popadnie w sklepie, i swoje ciała pakują w coś, w czym wyglądają nieestetycznie. W końcu rurki czy skinny nie są dla każdego typu figury, tak jak nie każdemu pasuje rozwleczona bluza. Ciuszki, które odpadły w procesie selekcji posyłam dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale widzisz, trzeba mieć ten dar łowcy! ;) Moja mama i siostra potrafią wyjść z ciucharni z torbami, kiedy ja wychodzę trzy razy bez niczego.
      Co do osób które zakładają zestaw z wystawy sieciówki to faktycznie jest kiepskie, ale to chyba taka wizytówka czasów...

      Usuń
  2. Gdybym miała czas pozwiedzać te, które są u nas (a nawet nie wiem ile i czy są) to pewnie też bym coś kupowała, ale że mam głupie godziny pracy to kupuję przez internet i w galeriach w weekendy.. (czyt.niedziela)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja mam teraz jakąś formę uzależnienia od lumpeksów:P Właściwie całą wyprawkę mam po Anastazji ale i tak nie mogę się oprzeć wyszukiwaniu wciąż nowych i nowych oryginalnych rzeczy (zwykle dla Anastazji bo Zoja i tak dostanie po siostrze ;-) )

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku jakie te wszystkie ciuszki są ślicznie. Ja ostatnio przeżywam lumpeksowy renesans. Nie mogę przejść obok żadnego by nie wstąpić i czegoś nie kupić :)

    OdpowiedzUsuń