Bawimy się książkami! Tak, książki nie tylko się czyta, można się niemi bawić! Półtora roku to jeszcze chwilę przed czytanie ze zrozumieniem ;) Ale nie warto odpuszczać, podobno jakiśtam naukowcy odkryli (bo to wielcy naukowcy i trzeba było to odkrywać), że czytanie dzieciom nawet jeżeli tego nie rozumieją ma na nie fantastyczny wpływ. Między innymi wspomaga naukę mówienia przez osłuchanie. Bo wiadomo, że czyta się inaczej niż swobodnie mówi, skupiany się na tonie i jakości.
Ale nie samo czytanie to zabawa, dla 19. miesięcznego Ignasia to również (a nawet: przede wszystkim) obrazki. Oglądanie, przewracanie stron, wracanie, dotykanie. Anegdota: raz miał taką fazę jak zobaczył lupę na obrazku, że chciał ją wziąć do ręki i tak śmiesznie szczypał kartkę. W końcu odpuścił, minę miał bardzo zdziwioną. I wreszcie sama nauka mówienia i rozpoznawania rzeczy.
Czasami nachodzi mnie myśl, po co uczę go co to jest szyszka czy koniczyna, skoro bardziej przydałoby mi się, żeby znał słowa woda, jeść, kąpać. Ale przecież nie o to tu chodzi, żeby wytrenować go w kilku tematach. Zależy mi, żeby chciał się uczyć, mówić, sięgać po książki, żeby widział fajną zabawę w mówienie i czytanie.
U nas książki towarzyszą nam od pierwszych dni po dzień dzisiejszy
OdpowiedzUsuńU nas podobna sprawa z książkami - Bąbel ma 17 miesięcy i oprócz czytania są przede wszystkim świetną zabawką. Do przewracania stron, do pokazywania, do noszenia z miejsca na miejsce... Ważne dla mnie, by były obecne w naszym domu i naszej codziennej rutynie:)
OdpowiedzUsuńMy też kochamy książki :) Świetna zabawa i nauka :)
OdpowiedzUsuńMój Filip od urodzenia niemalże ma poszerzaną biblioteczkę ;). Mamy mnóstwo książeczkek dla dzieci. Z książką od narodzin, to wspaniałe podejście!
OdpowiedzUsuń