niedziela, 4 października 2015

W co się bawię, z 1,5 rocznym dzieckiem...

   W rysowanie i kolorowanie! Wcześniej nie była tym za bardzo zainteresowany i największy zapał miał do zjadania kredki, z tego całego kolorowania. Ale teraz przyszedł czas kiedy bawi go "zostawianie kolorowych śladów" :)



   Przyznam, niestety, że czasami wyobraźnia wychodzi poza ramy... papieru. Trudno. Ścianę można odmalować (dlatego mam cały dom machnięty jedną farbą!), kaloryfer się doczyści, a radość dziecka bezcenna. Oczywiście jest w tym szaleństwie umiar, ale ja sama pamiętam jak rodzice nie robili żadnej checy kiedy plakatówkami malowałam po ścianie. Po paru latach po prostu, zrobili w pokoju gruntowne malowanie, a ja o dziwo, posłusznie malowałam tylko ten kawałek domu na który mi pozwolili...


   Teraz się świetny moment żeby wyposażyć dziecko w sprzęt artystyczny, bo właśnie trwają wyprzedaże artykułów szkolnych. Paczkę kredek kupiłam za niecałe dwa złote, kloki rysunkowe zaczynają się od kilkudziesięciu groszy, z farby nie próbowałam, ale też raczej tania sprawa...

3 komentarze :

  1. wiesz moja córka ma już prawie 3 latka i do tych wakacji nasze mieszkanie wyglądało jakby przeszedł po nim malarz czy grafik z wizją współczesnego stylu. Każda ściana była pokolorowana...wyjechaliśmy na wkacje , maż w tym czasie umył sciany i pomalował. Kiedy wróciłyśmy mała zapomniała całkiem, ze może malowac po ścianach i...w końcu przeszła w 100% na kartki :)
    zapraszam na konkurs anielski
    www.wyspamam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Przed oczami właśnie stanął mi dowód (bodajże) mamy - ten dawny w formie książeczki, który był calutki pomazany kredkami! Taką zdolną i sprytną bestią byłam... Oby mój syn nie poszedł w moje ślady w tym przypadku. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja Julia od kilku miesięcy fascynuje się malowaniem i maluje, na kartkach, po ubraniach, gdzie się da! (na szczęście jeszcze nie wpadła na pomysł malowania po ścianach) ;)

    OdpowiedzUsuń