Zaraz miną dwa tygodnie od naszego powrotu z Berlina więc daję znać jak było! ;-) Było: miejsko, umiarkowanie zimno, pysznie, wesoło i rodzinnie. Czyli dla mnie wyjazd był super. Świetnie, że udało nam się wyrwać na jakiś czas razem bo w ostatnim roku nie mieliśmy ku temu wielu okazji. Jeszcze bardziej cieszy mnie, że to właśnie Berlin.
Odstawiliśmy auto na parking i przez cztery dni jeździliśmy po całym mieście zwiedzając różne zakamarki. Wspomniany wyżej wurst nie zaliczał się do naszych przysmaków, ale głupio było przeoczyć. Naszym berlińskim numerem jeden jest zdecydowanie kuchnia hinduska, bo pomimo wszelkich starań nie dotarliśmy do jamajskiej (właściwie dojechaliśmy, ale była zamknięta).
Nasłuchaliśmy się wiele jak wspaniałym dla dzieci i rodziców jest ten kraj. Jasne, mieszkając w lesie, a zresztą będą wcześniej w DE bez dziecka, nie zwracaliśmy na to uwagi. Ale zważywszy na pochwały tego prorodzinnego kraju bacznie wypatrywałam udogodnień. I szczerze... żadne halo! Krzesełka w restauracjach dostępne tak jak u nas, czyli czasami nie mają. O przewijak to już zupełnie ciężko. Podjazdy dla wózków, są ale nie zawsze, nie wszędzie a czasami trzeba dojść. Najbardziej wkurzające było bezsensowne obchodzenie metra. Schodami banał, ale żeby dojść do windy robiliśmy kilometry... Nigdzie nie widziałam pomieszczeń dla matki z dzieckiem, podgrzewaczy posiłku czy innych wyjątkowych pomocy rodzicielskich. Opowieści o tym jak tam jest lepiej wsadzam między bajki ;-)
Najważniejsze, że wyrwaliśmy się z Łodzi, z domu i spędziliśmy czas razem, do tego odwiedzając ciocię Ignaśka.
Berlin, wrócimy wkrótce!
Zobacz Kochana... kraj jest promowany, jest chwalony, wymieniane są rzeczy takie, które i u nas można spotkac... tylko pytanie dlaczego MY POLACY nie potrafimy dostrzec tego u siebie, cieszyć się z tego co mamy... DOCENIĆ.
OdpowiedzUsuńTak! Choć to były słowa i.in. Polaków mieszkających tam.
UsuńŚliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMoże im chodziło o pomoc finansową dla rodzin z dziećmi, a nie o udogodnienia w codziennym życiu...
Kurcze! Masz rację! Może to była mowa głównie o polityce a nie infrastrukturze. Fakt. ... Ale wydaje mi się, że wydźwięk był i tak w stylu "u Niemców to lepiej" ;-)
Usuńja nie wiem czy lepiej, bo w Polsce doświadczenia nie mam w tej kwestii, ale w Niemczech nie mogę do tej pory narzekać. Pierdyliard zajęć i organizacji dla mam z maluszkami, pomoc finansowa na wysokim poziomie, świetne całe zaplecze socjalne. myślę jednak, że od czasów, kiedy Polska była przysłowiowo sto lat za murzynami tak wiele się zmieniło, że i Polacy są do naśladowania w wielu kwestiach, przynajmniej w tej kwestii udogodnień dla mam z dziećmi
UsuńFajnie tak sie wyrwać :) Co do tego gdzie jest lepiej to zawsze coś gdzieś się znajdzie a czegoś braknie - także u nas, nie ma co generalizować :) I też mam wrażenie że tu chodziło o politykę bardziej :)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem musicie odwiedzić Tropical Island :)
OdpowiedzUsuńW Berlinie nie byliśmy, ale w innym mieście w DE. Nam wursty w bułce bardzo smakują, ale jemy tylko w jednym miejscu, więc może inne są gorsze. ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wycieczka udana, szkoda tylko, że te udogodnienia takie przereklamowane ;). Jeżeli chodzi o metro to ich brak łatwo wytłumaczyć, zbudowane zostało ponad 100 lat temu, teraz nie tak łatwo wprowadzać poprawki.
OdpowiedzUsuńCzyli urlop w miarę udany:) I ponarzekać można na coś nie polskiego:)
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńPlanujemy wreszcie w tym roku Berlin, ale teraz to już sama nie wiem, jeśli tych podjazdów nie ma..;) Świetne zdjęcia. Dobrze się czasami wyrwać:)
OdpowiedzUsuńHehehhe, Berlin i na naszej liście, choć dopiero na wiosnę. Dzięki za ostrzeżenie metrowe, biorę Tulę i olewam wózek :D
OdpowiedzUsuńW lutym jadę do Berlina. Ostatni raz byłam tam 6 lat temu i jestem ciekawa jak się zmieniło. Śmieszna sytuacja, bo najpierw obejrzałam zdjęcia i stwierdziłam, że Twój synek jest podobny do mojego chrześniaka :) Zapraszam do siebie http://www.ibuprom.pl
OdpowiedzUsuńJa nie wiem czemu wolę zwiedzać Polskę, mooże jak odwiedzę wszystkie miejsca tu u nas, które chce odwiedzić, wtedy "rzucę" się za granicę :)
OdpowiedzUsuńMasz rację! Całkiem niedawno opisywałam u nas na blogu naszą podróż z 3-miesięczną córką na trasie Polska-Turcja, wylot mieliśmy z lotniska Berlin Schonefeld. Gdybym nie doświadczyła tego na własnej skórze w życiu bym nie uwierzyła, że na lotnisku nie wszędzie można dotrzeć windą. My do gejtu musieliśmy zejść całkiem długimi wąskimi schodami, a wierz mi, że mutsy (też mamy :)) może jest lekki, ale nie na takie wyczyny! Obsługa była zupełnie nieporuszona naszym zdziwieniem, że nie ma windy. Poza tym przewijaki, kąciki do karmienia itp. Bez rewelacji - po prostu kawał plastiku na ścianie w kibelku :( naprawdę Polacy nie muszą czuć się gorsi.
OdpowiedzUsuń