niedziela, 3 marca 2013

Facet przed ciążą

Ciężko mi jest stwierdzić czy większość ojców których znam, planowało dziecko, długo się przygotowywało i przekonywało partnerki do mnożenia się. W kręgu moich znajomych, wśród studentek zaledwie dwie urodziły studiując, kilka starszych koleżanek ma dzieci, szału z ilością nie ma...
Zawsze chętnie rozmawiam o rodzicielstwie z ojcami, jak oni to widzą i widzieli. Koledzy opowiadają o chwili w której dowiedzieli się że zostaną ojcami, o ciąży, o narodzinach i codziennym życiu z mały dodatkiem:) Rzadko który przyznaje się "wiesz... to była wpadka, nigdy nie myślałem o dziecku...". Ale niektórzy opowiadają "bardzo chcieliśmy mieć dziecko, z radością szykowaliśmy do narodzin". Ja mam to szczęście (w mojej sytuacji - bardzo dzieciochcącej:) że trafił mi się egzemplarz który o dziecku mówi sporo i często, co z pewnością jest związane z jego wiekiem - 29. Przyznam, czuję w tym dużą moja zasługę, od kiedy się poznaliśmy, czyli ponad 5 lat temu, właściwie od samego początku stanowczo wypowiadałam się że chcę mieć rodzinę, kilkoro dzieci... ;) Przez długi czas się zastanawiałam jak zachęcić mężczyznę do rodzicielstwa przed którym tak bardzo ostrzegają go koledzy. Oczywiście sprzedawałam tu teksty typu "patrz jaki ten twój kolega jest szczęśliwy z dzieckiem" albo "z dzieckiem to naprawdę można wyjechać na wakacje, nawet pod namiot";) Prawdą jest że jak masz układy, znaczy dobry kontakt, z dzieciatymi kolegami partnera, to i oni chętnie przekonują go żeby dołączył do grona ojców. U nas przynajmniej to się sprawdza...
Teraz kiedy ślub się zbliża, jesteśmy utwierdzeni w przekonaniu że zabieramy się do "roboty" zaraz po... Przyszły małżonek, już bez krępacji rozmawia o wózkach, kołyskach, o porodzie, ciąży i całym zamieszaniu. Zastanawiam się jak jeszcze bardziej go wesprzeć i przyszykować, o ile się da bardziej;) Czytam więc, poradniki dla przyszłych ojców o tym jak nie zwariować w nowej roli. Oczywiście czytam tek teksty i streszczam je lubemu, opuszczając drastyczne kawałki. Staram się tak opowiadać żeby naszykować, ale nie przestraszyć  chcę żeby wiedział w co się pakuje... ;) Mówią mu o:
  • hormonach, huśtawce nastrojów w ciąży, że trzeba kobietę nie zrozumieć, bo się nie da, ale zaakceptować w tym stanie wyjątkowym
  • potrzebach organizmu, o diecie, kondycji fizycznej, wcisnęłam jeszcze kosmetyczkę i nowe sukienki, ale chyba się zgódźcie..? :P
  • wydatkach na wyprawkę, i przy okazji o organizacji mieszkaniowcze
  • o zmianie stylu życia, o tym że będziemy wychodzić w soboty na zmianę, albo do innych dzieciatych
Chcę ograniczyć tematy które potem wyskoczą jak wilk z krzaków, chcę żebyśmy byli omówieni i przygotowani...

Czy Wasze przygotowania "ojców" też tak wyglądały czy szłyście na żywioł?

Pozdrawiam,
Ola

3 komentarze :

  1. u nas było jednomyślnie, nikt nikogo nie przygotowywał...a reszta to była ,, na żywioł'', choć planowanie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas wszystko wyszło jakoś tak naturalnie...T. nie czuł, że będzie ojcem, dopóki mój brzuch nie zaczął się powiększać ;-) Wtedy czuł to troszeczkę bardziej. Ale po narodzeniu małej oszalał na jej punkcie! W kółko ją przytula, nosi, wyznaje miłość... A mnie serce topnieje jak na nich patrzę. Życzę, żeby u Ciebie było tak samo ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. My planujemy. Mój mąż też starszy ode mnie 4 lata i myśli i myślał poważnie o rodzinie dziecku. I sam zaproponował że się może przebadać żeby gdyby co (tfu tfu) można coś wcześniej zrobić. Teraz mało takich facetów myślących poważnie. Mamy chyba szczęście ;D
    Pozdrawiam
    http://wiolka44.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń